I poszli. Prawie czterdziestu mężczyzn. W sumie ponad 30 km. Wałami, Drogą Krzyżową - do bł. Karoliny, do Zabawy.
- Witam wszystkich, którzy usłyszeli ten wewnętrzny głos: "Lech Lecha - idź dla siebie". A dopiero, kiedy zdobędziesz siebie dla siebie, wtedy ci, którzy są ci powierzeni przez Boga, też będą szczęśliwi przy tobie - mówił ks. Artur Ważny, dyrektor Wydziału Nowej Ewangelizacji do mężczyzn, którzy zgromadzili się w mościckim kościele przed nocną wyprawą do sanktuarium bł. Karoliny w Zabawie, zapewniając ich, że nie wrócą już tacy sami.
I poszli. Mężczyźni otrzymali pięć tekstów, których rozważanie prowadziło do pokonania pięciu kroków do przyjęcia prawdziwej męskiej tożsamości. Zadanie niełatwe, ale i pokonane kilometry okazały się niemałym trudem. Każdy kilometr wydłużył deszcz, zimno i przenikliwy wiatr. - Podczas tej wyprawy uświadomiłem sobie, jaki jestem słaby. Fizyczny wysiłek i trud zdominowały doświadczenie tej wyprawy, stały się ofiarą i modlitwą - mówi Grzegorz, uczestnik nocnej wędrówki nazwanej EMS-em, czyli Eksodusem Męskiego Serca.
W wyprawie wzięło udział około czterdziestu mężczyzn, większość z nich należy do Grupy św. Józefa. Byli i tacy, którzy przyjechali z Mielca czy Myślenic.