Prof. Ożóg: Chrzest Mieszka I nie był jedynie aktem politycznym, ale wynikał z autentycznego nawrócenia.
- Mieszko I nie tylko przyjmuje chrzest, ale w wierze chrześcijańskiej wychowuje swoje potomstwo, Bolesława Chrobrego i pozostałe dzieci - zauważa prof. dr hab. Krzysztof Ożóg z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Przekazał im tę wiarę i tak przez 40 kolejnych pokoleń wiara, Ewangelia, Dobra Nowina była przekazywana wśród polskiego narodu. My żyjący tu i teraz jesteśmy jednym z owoców nawrócenia się na chrześcijaństwo Mieszka I i przyjęcia przez niego chrztu - dodaje profesor.
Podczas Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej w Dąbrowie Tarnowskiej 3 grudnia przedstawił wykład na temat chrztu Polski i jego konsekwencji.
Jak przyznaje prof. Ożóg, sytuacja państwa polańskiego za czasów Mieszka I - zagrożenie ze strony Wieletów - narzuca sposób myślenia o przyjęciu chrztu przez księcia z pobudek politycznych. Musiał szukać wsparcia. Jednak - jak dowodzi profesor - mógł szukać sojuszników gdzie indziej, np. na Wschodzie. Ponadto w historii nie brakuje przykładów władców, który przyjmowali chrzest jedynie dla politycznej korzyści, ale kiedy przestawało im się to opłacać, wracali do pogańskich praktyk.
- Chrzest Mieszka I wynikał z autentycznego nawrócenia - zaznacza prof. Ożóg. - To nie jest tylko hipoteza, ale takie stwierdzenie wypływa ze źródeł - dodaje. Przemawiają za tym fakty tj. oddanie siebie, a później i całego państwa pod opiekę św. Piotrowi, wysłany papieżowi pukiel włosów Bolesława z prośbą o specjalną opiekę Rzymu dla niego, rodu i państwa. - To nie jest akt polityczny, bo wtedy Stolica Apostolska w sensie politycznym nic nie znaczyła, tylko w sensie religijnym i duchowym - mówi profesor. Ponadto w Vita sancti Oudalrici napisanym w końcu X w. przez proboszcza katedry w Augsburgu czytamy, że zraniony zatrutą strzałą w rękę, bliski śmierci książę Mieszko I prosi o uzdrowienie św. Udalryka. - Trudno byłoby sobie wyobrazić, że poganin modli się gorliwie do świętego o to, by go uzdrowił, a potem wysyła mu wotum za ocalenie życia. Taki akt musiał wypływać z wiary i gorliwości - zauważa prof. Ożóg.
Wykład prof. Krzysztofa Ożoga odbył się 3 XII w Dąbrowie Tarnowskiej w ramach Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej, który w tym roku zdominowała tematyka chrztu z racji obchodzonego jubileuszu 1050. rocznicy jego przyjęcia przez Polskę. Jego hasło to "Jedna wiara, jeden chrzest".
- Ale nie żyjemy tylko wspomnieniami historii. Chcemy także, aby historia nas inspirowała do tego, byśmy żyli tym, co dla nas, ludzi wierzących, jest treścią sakramentu chrztu. Chrztu, który nas wzywa do dojrzewania w wierze, świadectwa chrześcijańskiego, apostolstwa, dlatego też w programie Tygodnia są propozycje aktualne na dziś, co zrobić, by żyć chrztem - mówi ks. Stanisław Cyran, proboszcz parafii w Dąbrowie Tarnowskiej, a zarazem organizator wydarzenia.
Ciekawostką dąbrowskiego Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej, który jest wieloaspektowy i jego propozycje skierowane są do osób w różnym wieku, jest inicjatywa, w ramach której zainteresowane osoby mogą otrzymać ozdobną kartę - pamiątkę chrztu św. z wypisaną datą przyjęcia chrztu św. Wiele osób jej nie pamięta, a można ją odszukać w księgach metrykalnych przechowywanych w parafii.
Zwieńczeniem Tygodnia będzie odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych w najbliższą niedzielę podczas każdej Mszy św.
Co warto zaznaczyć, bo odnosi się do terenów naszej diecezji, a o czym również mówił prof. Kazimierz Ożóg, to fakt, iż chrześcijaństwo najpierw dotarło na południe Polski, do plemienia Wiślan. Nieznany nam z imienia książę przyjął chrzest najpewniej pod wpływem księcia Wielkich Moraw Świętopełka, zaś tym, który ochrzcił tego księcia, był św. Metody, arcybiskup. Było to między rokiem 884 a 885. Jednak niewiele później państwo wielkomorawskie upadło, a po nim i tutaj upadło chrześcijaństwo. - To jedyny ślad chrześcijaństwa na ziemiach polskich przed nawróceniem się Mieszka I i powstaniem państwa polańskiego, które zrodziło się ok. roku 920-940 - mówi prof. Krzysztof Ożóg.