Sebastian chciałby chodzić i wieść zwyczajne życie nastolatka. Jest szansa, że to się uda, ale konieczna jest pomoc.
– Sebastiana zaczęła boleć noga, ale lekarze uznali, że właśnie dynamicznie rośnie, więc kiedy przestanie, wtedy i ból minie – mówi mama Bożena Miczek. Ból nie minął i trzeba było zrobić badania, które wykazały obecność guza, mięsaka kościopochodnego. Chłopak miał wtedy 17 lat.
Otrzymał miażdżącą dawkę chemii. – I to tej najgorszej, „czerwonej”, od której czuł, że coś rozdziera mu ciało, pali… Najgorsze było poczucie bezradności, można było tylko trzymać go za rękę i po prostu przy nim być – opowiada mama. Sebastian wziął w sumie 28 kursów chemioterapii w ciągu dwóch lat.
Chemioterapia miała doprowadzić do zmniejszenia i wysuszenia guza, potem konieczna była operacja polegająca na usunięciu zaatakowanej kości. – Dawniej wyjściem była amputacja, ale dziś, jeśli się da, unika się tego zabiegu – mówi pani Bożena. Lekarze usunęli część kości udowej, staw kolanowy i część kości piszczelowej i wstawili endoprotezę. – Mamo, czy ja mam nogę – to było pierwsze pytanie syna po operacji – opowiada mama.
Niestety rak nie dawał za wygraną. Konieczna była kolejna chemioterapia. W dodatku pierwsza endoproteza nie przyjęła się, doszło do zakażenia. Lekarze musieli usunąć implant. Po pewnym czasie wstawiono kolejną endoprotezę, lecz i ta się nie przyjęła. Lekarze byli bezradni.
– Coraz częściej słyszałam o amputacji – mówi pani Bożena. W końcu pojawiła się szansa na uratowanie chłopaka.
– Dowiedziałam się, że klinika w Wiedniu zajmuje się leczeniem tego typu nowotworu, że można wstawić wysokiej klasy implant, dodatkowo pokryty powłoką antyalergiczną. Byliśmy już na konsultacjach i profesor zdecydował się wykonać operację. Potrzeba na nią 58 tysięcy euro. Chciałabym Sebastianowi oddać wszystko, moją kość, tkanki…, ale nie mogę. Dlatego szukamy pomocy. Mój syn nie ma wielkich marzeń, chce po prostu chodzić, chce żyć – mówi mama. Operacja ma się odbyć pod koniec stycznia.
Leczenie Sebastiana można wspomóc wpłacając pieniądze na konto Fundacji Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym „Kawałek nieba”. Więcej informacji o Sebastianie tutaj.