Choć Jezus jest żywy i narodził się prawdziwie, trudno w szopkach takiego znaleźć. A w Muszynie był.
Parafia pw. bł. Marii Teresy Ledóchowskiej po raz kolejny powitała Nowonarodzonego żywą szopką, gdzie żywy był też sam maleńki Jezus.
Pasterska Msza święta zgromadziła rzesze mieszkańców i przybyłych gości, którzy po wspólnej modlitwie eucharystycznej zgromadzili się na zewnątrz kościoła przy misternie wykonanej szopie, oddając swą obecnością pokłon Świętej Rodzinie z małym Panem Jezuskiem.
- Zaangażowanie mieszkańców w tworzenie autentycznych, środowiskowych scen biblijnych to wspólna modlitwa ojców, matek, dzieci. To wspólne łamanie się opłatkiem, to wreszcie przekazanie młodemu pokoleniu pięknych tradycji, bez których przyszłość nie będzie miała duszy - przekonują organizatorzy żywej szopki w Muszynie ze stowarzyszenia "Rodzice dzieciom".
- Trwajmy więc u Jezusowego żłóbka nie tylko w bożonarodzeniowym czasie, bądźmy blisko przez cały rok, bo On narodził się dla nas nie tylko na chwile dobre i piękne, ale także dla otuchy trudów i niepokojów, jakie niesie nam życie - dodają.
Ks. Franciszek Niemiec, proboszcz miejscowej parafii, cieszył się, że parafia ma własną Świętą Rodzinę z małym Panem Jezuskiem. - Te niezwykłe swoją mocą i przesłaniem święta powinny nas przemieniać i zbliżać do Boga - dodaje ks. Niemiec. Rodzice z kolei dodają, że najlepszym do tego miejscem jest właśnie żłóbek małego Dzieciątka - ubogi, cichy, niewygodny i surowy, ale pełen tego, czego oczekuje dziś świat - miłości, nadziei, niesłabnącej wiary i pokoju.
Żywa tradycja ukazująca sceny sprzed ponad 2000 lat, powraca jak co roku, oczekiwana przez wszystkich. Powraca jak pragnienie dobra, wybaczenia, zrozumienia i pokoju. - Odnajdujemy to wszystko właśnie tu, u Jezusowego żłóbka, wielkiej Miłości i Nadziei współczesnego świata - dodają rodzice.