Biskup Stanisław Salaterski poświęcił nowe organy w kościele pw. św. Kazimierza w Nowym Sączu.
W tym kościele to już trzeci tego typu instrument. Pierwszym były 11 głosowe organy Tomasza Falla, które w 1975 roku przeniesiono do Borzęcina Dolnego. Kolejny instrument w kościele zbudował Tadeusz Rajkowski z Włocławka. Bardzo udana muzycznie konstrukcja cechowała się jednak dużą usterkowością i brakiem trwałości. To stanęło u podstaw decyzji, podjętej w 2008 roku, że zamiast bez końca remontować stare organy lepiej, choć to kosztowna sprawa, wybudować nowe.
- Wtedy trapiła mnie przede wszystkim obawa, czy podołamy takiemu wyzwaniu. Dziś jestem przekonany, że ta myśl o konieczności budowy pochodziła od Ducha Świętego – przyznaje ks. dr Jan Siedlarz, proboszcz parafii. Współpracy przy dziele podjął się prof. Ireneusz Wyrwa. Wykonawstwa podjęła się niemiecka firma Werstätte für Orgelbau Mühleisen GmbH. Zasadniczą część prac nad wzmocnieniem konstrukcyjnym chóru dokonano w wakacje 2015 roku. Prace nad organami trwały do grudnia 2015.
- Nowe organy bez wątpienia należą do grupy najciekawszych i najbardziej wartościowych instrumentów w Polsce, a oryginalna estetyka brzmieniowa wyróżnia je pośród organów budowanych współcześnie w całej Europie – uważa prof. Ireneusz Wyrwa. Cała konstrukcja waży 8 ton. Organy posiadają w sumie 1851 piszczałek wykonanych z drewna i metalu o długości od 13 milimetrów do 5 metrów.
Widok prospektu od środka świątyni Grzegorz Brożek /Foto Gość
- Wydawać by się mogło, skoro święcimy organy, to dzieło jest skończone, a zadanie wykonane. Myślę jednak, że teraz rozpoczyna się drugi moment, owocowania obecności tego instrumentu w tej wspólnocie, owocowania w postaci prowadzenia ludzi do Źródła piękna, czyli do Boga. Owocowania dla kultury muzycznej Nowego Sącza i kultury w ogóle – mówi bp Stanisław Salaterski.