Niby nie są konieczni, ale tam, gdzie już są, okazują się wyjątkowo potrzebni, wręcz niezbędni. Ceremoniarze powinni być w każdej parafii.
Bycie ceremoniarzem to jakby najwyższy szczebel awansu w Liturgicznej Służbie Ołtarza. – Byłem najpierw aspirantem, potem ministrantem, lektorem i na koniec, 10 lat temu, zostałem ceremoniarzem. Chłopaki w większości lubią, kiedy jest jakaś ścieżka „kariery”, awansu, stopnie, punkty. To są dla młodszych rzeczy mobilizujące – mówi Robert Bryg, sekretarz LSO Diecezji Tarnowskiej. Większość przechodzi taką drogę, choć znacznie wcześniej niż Robert wykrusza się ze służby. – Trudno policzyć, ilu mamy ceremoniarzy. Przez kursy w ostatnich kilkunastu latach przeszło około 1,5 tys. chłopaków. Jednak, jak obserwujemy, w wielu parafiach kadencja trwa mniej więcej 3 lata. Kiedy ceremoniarz czy lektor zaczyna studia, więzy z parafią trochę się rozluźniają – tłumaczy Artur Gondek, prezes LSO DT. W ciągu 3 lat kurs przechodzi około 450 lektorów. Średnio ceremoniarz powinien być w każdej parafii. A tak nie jest. – Szkoda, bo bardzo się przydaje – zapewnia Robert.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.