"Ekonomia inspirowana Miłością" - pod takim tytułem odbyła się sesja organizowana przez biskupa tarnowskiego i starostę.
Dlaczego organizatorzy zdecydowali się zająć pieniędzmi? - Pogląd, że wystarczy uwolnić rynek, a gospodarka wolnorynkowa wszystko sobie sama dobrze ureguluje jest nieco naiwny. Wielki kryzys bankowy przypomniał, że pominięcie etyki wpływa negatywnie na ekonomię, na relacje gospodarcze - mówi bp Andrzej Jeż.
Przypomina także, że ci, którzy zajmują się ekonomią dostrzegają coraz większą potrzebę aplikowania etyki w obrót gospodarczy. - Polskie Davos, czyli spotkanie ekonomiczne w Krynicy Zdroju, poświęca tym zagadnieniom coraz więcej czasu - dodaje biskup Andrzej.
Ksiądz dr hab. Janusz Królikowski, dziekan Wydziału Teologicznego Sekcja w Tarnowie UP JPII w Krakowie, zwraca uwagę na to, co mówią zagraniczne środowiska finansowe. - Po ostatnim kryzysie to nie kto inny, ale Międzynarodowy Fundusz Walutowy apelował o więcej etyki w ekonomii. Ekonomia i miłość nie jest sztucznym łączeniem dwóch sprzecznych spraw, ale próbą głębokiego spojrzenia na oba zjawiska. Wydaje się istotne, by próbować dwie rzeczywistości, które wydają się przeciwstawne łączyć, integrować. W chrześcijaństwie można szukać inspiracji, bo jeśli ekonomiści apelują o solidarność, o braterstwo, umiar, etc. to właśnie znajduje to konkretne odbicie w katolickiej moralności - mówi ks. Królikowski.
Interesujący, pierwszy wykład „Między Bogiem a mamoną” wygłosił biblista ks. dr hab. Piotr Łabuda. Zwrócił uwagę na to, że pieniądz wiele razy pojawia się w nauczaniu Jezusa. Życie Jezusa i uczniów nieustannie łączy się z pieniądzem. Jeden z komentatorów powiedział nawet, że całe życie od żłóbka aż po grób jest nasycony wonią pieniądza. - Wypowiedzi Jezusa w kwestii pieniądza są czasem bardzo gwałtowne. „Biada wam bogaczom bo odebraliście już pociechę waszą” mówił na Górze Błogosławieństw. W innym miejscu zaś za normalne uważa posiadanie pieniędzy, mówi „oddajcie Cezarowi co należy do Cezara”, pochwala płacenie podatków, sam płaci podatek świątynny. Co więcej spotyka się z celnikami, ma wielu bogatych przyjaciół. Czy jest sprzeczność miedzy ostrością wypowiedzi jego, a łagodnym zachowaniem? - pytał ks. Łabuda.
Uczniowie Jezusa muszą dokonywać wyboru między Bogiem a mamoną. - Bo albo za jednym pójdziesz, a drugim wzgardzisz, albo jednego będziesz słuchał, a od drugiego się odwrócisz. Nie można dwom panom służyć, jednego kochać, a drugiego nienawidzić. Dla Jezusa pieniądz mógł być siłą, która może zniewalać człowieka, dlatego zaleca uczniom wyrzeczenie się dóbr - dodaje ks. Łabuda. Tyle, że idzie o kwestię wyborów wewnętrznych, a nie o samo posiadanie środków. - Jezus nie należał do biednej rodziny, nie byli bogaci, ale nie byli też biedakami. Podobnie wspólnota apostolska. Nad brzegiem jeziora apostoł pyta Jezusa, gdzie kupią chleb, ale nie pyta za co, bo mieli pieniądze. Ba, nawet skarbnika, którym był przecież Judasz - tłumaczy ks. Łabuda.
Sens leży w postawie człowieka. Jezus pyta ludzi dlaczego troszczycie się zbytnio, o dobra doczesne. Zbytnio. - Nie potępia bogactwa, ale jego niewłaściwe używanie. Piętnuje tych, którzy w pieniądzu upatrują cel swojego życia. Niegodziwość pieniądza polega tylko na tym, że człowiek zbyt przywiązuje się do niego i używa go do zbyt egoistycznych celów. Pieniądz ani nie jest ani dobry, ani zły, złe może być jego wykorzystanie - konkluduje ks. Piotr Łabuda.
Zdaniem biskupa tarnowskiego Andrzeja Jeża pieniądze w Kościele, z powodu zaszłości minionych czasów, bywają jeszcze czasem tematem niezręcznym czy kłopotliwym. - Ale nie są tematem tabu. Jak każda wspólnota musimy - parafia czy diecezja - posługiwać się elementem ekonomicznym w realizacji celów. Myślę zarówno o utrzymaniu obiektów, organizacji wspólnoty. Jeżeli chcemy prowadzić zaangażowane duszpasterstwo, to potrzebne są na to środki materialne - mówi bp Andrzej Jeż. Jego zdaniem dobrze w tym względzie Kościołowi służy jawność. - To jest dobry kierunek. Praktyka pokazuje, że zawsze tam, gdzie proboszczowie jednoznacznie informują wiernych ile zostało wydanych pieniędzy i na co, tam rośnie poziom zaufania w parafii, tam ludzie chętniej się angażują - mówi.