- Możemy na nie zawsze liczyć - podkreśla szczawnicki proboszcz ks. Tomasz Kudroń.
Służebniczki starowiejskie przybyły do Szczawnicy 125 la temu. W ciągu tego czasu ponad 330 sióstr pracowało w zdrojowym kurorcie.
– W mieście prowadzimy dwa domy, „Świteziankę”, którą służy wypoczynkowi sióstr i kapłanów, oraz ochronkę „Na Skałce”. Obecnie mamy w niej 35 dzieci. Od września będziemy prowadzić dwa oddziały. Siostry od początku zajmowały się dziećmi, które garnęły się do ich domu. Nawet w czasach komunistycznych, kiedy odebrano siostrom możliwość pracy wychowawczej i edukacyjnej, dzieci uczęszczały na zajęcia prowadzone przez siostry – mówi s. Barbara Kożuch.
Siostry zajmują się głównie pracą z dziećmi, ale odwiedzają też chorych. – Ja zajmuję się osobami niepełnosprawnymi, które uczęszczają na warsztaty terapii zajęciowej – dodaje s. Barbara.
– Siostry służą całej parafii – podkreśla szczawnicki proboszcz ks. prał. Tomasz Kudroń. – Prócz prowadzenia ochronki, która jest bardzo potrzebna, bo zapisy są na kilka lat do przodu, siostry wspierają nas modlitwą, jedna z sióstr katechizuje i pomaga w utrzymaniu kościoła. Możemy na siostry zawsze liczyć – dodaje proboszcz.
Dominik Hendel był wychowankiem ochronki. – Siostry były naprawdę super, więc z ochronki mam bardzo miłe wspomnienia. Dziś nie mogę się nadziwić, że z nami wytrzymywały! No i jedzenie było pyszne. Bardzo ważne było wprowadzanie nas w podstawy wiary, w modlitwę. Siostry prowadziły nas do Boga – podkreśla chłopak.