Ludzie zaczęli kojarzyć o. Zbigniewa Strzałkowskiego oraz o. Michała Tomaszka jako obrońców przed terroryzmem.
Krakowscy franciszkanie rozdali już 106 tys. obrazków i 8 tys. różańców z relikwiami drugiego stopnia błogosławionych męczenników z Pariacoto. Jak mówią, powodów jest wiele.
Obrazek może mieć każdy. Wystarczy odebrać go na furcie Prowincjałatu Franciszkanów albo otrzymać pocztą. Trzeba tylko wysłać list na adres: Kuria Prowincjalna Franciszkanów (z dopiskiem: „Relikwie”), ul. Żółkiewskiego 14, 31-539 Kraków. W środku należy umieścić drugą, zwrotną kopertę z naklejonym znaczkiem i wpisanym swoim adresem.
Nie rozdaliby ich jednak aż tyle, gdyby ludzie o nie nie prosili. A proszą. Chcą mieć orędowników w różnych sprawach. W czym specjalizują się bł. Michał i pochodzący z Zawady koło Tarnowa bł. Zbigniew?
Jeszcze zanim doszło do ich beatyfikacji, 5 grudnia 2015 roku, przy grobie o. Michała gromadziły się dzieci, a przy grobie o. Zbigniewa – starsi i chorzy. Do tego, jak się okazuje, doszła nowa wąska „specjalizacja”.
Po zamachach we Francji i Belgii ludzie oddolnie zaczęli ich kojarzyć z obroną przed terroryzmem. Takich obrońców chyba do tej pory jeszcze nie było. Według franciszkanów ludzie bardzo dobrze skojarzyli, że męczennicy zginęli z rąk terrorystów – innych, co prawda, bo komunistycznych, ale jednak terrorystów.
Ludzie z Zachodu zaczęli świadczyć, że mając te obrazki z relikwiami, mimo świadomości, że wybuchają bomby, coś ich broniło przed wpadaniem w rozpacz i strach. To wtedy powstały pierwsze grupy różańcowe pod patronatem błogosławionych męczenników, które zaczęły się modlić o pokój. Potem w Kalwarii Pacławskiej k. Przemyśla prowincjał o. Marian Gołąb zainicjował krucjatę różańcową w obronie przed terroryzmem przez wstawiennictwo Zbyszka i Michała.
I niech ktoś powie, że Duch nie działa. Trudno byłoby wymyślić lepszy czas dla ogłoszenia ich błogosławionymi. Z jednej strony wciąż słyszy się o tym, że coraz więcej na świecie ginie katolickich misjonarzy. W ogóle w ostatnich czasach za wiarę zginęło więcej chrześcijan niż podczas prześladowań mających miejsce w pierwszych wiekach Kościoła. Z drugiej strony raz po raz głośno jest o atakach czy zagrożeniu terrorystycznym.
Ludzie znaleźli na nie sposób czy właściwie to, jak sobie radzić z powodowanym przez terroryzm lękiem i paniką. Wystarczy wziąć różaniec w dłoń, szturmować niebo za przyczyną Zbyszka i Michała, a strach minie.