Musimy Ewangelię głosić na ulicach, poza świątyniami. To jest potrzebne wierzącym, jak i tym, którzy poszukują.
25 czerwca na sądeckim rynku odbył się III Koncert Ewangelizacyjno-Uwielbieniowy „Pod sztandarem Jezusa”. Wystąpił Arkadio, sądecki raper występujący w kraju i za granicą, a także zespół Anti Babylon System. Koncert zorganizowały jezuickie parafie Nowego Sącza i działające w nich wspólnoty.
- Papież Franciszek mówi, by wychodzić na ulice, by głosić Jezusa poza świątyniami. Wychodzimy zatem po raz kolejny na główny plac miasta - mówi Marta Dziedziak ze wspólnoty „Filadelfia” z kościoła kolejowego. Jak mówi takie koncerty połączone ze świadectwem potrzebne są wierzącym, jak i tym, którzy nie wierzą, poszukują.
- Dla wierzących to wzmocnienie, to impuls, bo jeśli wielu ludzi głośno wyznaje wiarę w Jezusa, to może ktoś się obudzi, też zechce włączyć się w działanie wspólnot, zechce także mówić głośno o tym, jak Bóg działa w jego życiu. Dla niewierzących? Mamy przykłady z poprzednich lat, że ktoś „przypadkowo” zaplątał się na koncert, usłyszał Słowo i zmienił swoje życie na lepsze – mówi Marta Dziedziak.
Jednym ze śpiewających i głoszących Ewangelię ze sceny był młody sądecki raper Arkadio. – Myślę, że nam wierzącym potrzebne jest życie według Ewangelii, z wiarą. Wtedy na ulicach ludzie nas widzą. Czyny, nie słowa. Wolę, żeby ktoś zaczął pytać mnie dlaczego ja tak żyję, co daje mi siłę, radość. Ale Bóg dał mi jakiś talent. Wierzę, że jeśli człowiek służy Jezusowi tym, co jest jego dobrą, mocną stroną, to przynosi to dobre owoce. Dlatego występuję – mówi.
Muzyka i świadectwo płynące ze sceny ośmiela nieśmiałych. - Na stadionie kibicujemy krzycząc „Polska, Polska!”. Dlaczego nie mielibyśmy głośno krzyczeć, że Jezus jest naszym Panem? Jeżeli wierzymy w to, to dlaczego nie dzielimy się tym? - pyta retorycznie Grażyna Łukasik z „Filadelfii”.
- Zróbcie hałas dla Pana Boga - krzyczy ze sceny Arkadio. W takt bitów kołyszą się młodzi i starsi. - Muzyka, nawet ta głośna, raperska, to jest to. Właśnie Kościół taki powinien być, radosny, głośny, jesteśmy dziećmi Bożymi, to musimy się radować. Trzeba podskoczyć, klasnąć w ręce, a nie cichutko siedzieć. Nawet w kościele boimy się głośno zaśpiewać, a może wstydzimy? - pyta pani Grażyna. Takie koncerty jak ten sądecki, pomagają udzielić siebie odpowiedzi na parę ważnych pytań.