Podczas tegorocznego akcent położono na śluby lwowskie, potop szwedzki i wydarzenia związane z chrztem Polski.
Jarmark św. Małgorzaty to dwudniowe wydarzenie organizowane co roku przy okazji odpustu ku czci św. Małgorzaty, pod której wezwaniem jest sądecka kolegiata. - Jarmarki powstały 8 lat temu z inicjatywy ówczesnego proboszcza, a obecnego biskupa tarnowskiego Andrzeja Jeża. Ich organizatorem jest Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu - przypomina ks. prał. Jerzy Jurkiewicz, proboszcz sądeckiej fary.
Jarmark, który po części odbywa się na placu kolegiackim, gromadzi wielu sądeczan. - Nie jestem z tej parafii, ale przez patronat św. Małgorzaty także nad miastem, wszyscy czujemy się związani z bazyliką - mówi pan Jakub z Nowego Sącza, chwaląc przy tym inicjatywę. - Zapominamy o przeszłości, o świętych, zwłaszcza tych dawnych. To wszystko przypomina nam czasy, w których żyli nasi przodkowie - dodaje.
Na Jarmarku św. Małgorzaty można było posłuchać średniowiecznej muzyki, popróbować rzemiosł, obejrzeć pokazy walk. Obecni byli również kupcy ze swoimi straganami. Nie zabrakło dam dworu i rycerzy, tańca i rozrywek średniowiecznych.
Piotr Wierzbicki, historyk pochodzący z Nowego Sącza, w stroju husarskim. Beata Malec-Suwara /Foto Gość - Jestem ubrany w XVII-wieczny strój. Mam oryginalną szablę husarską. Wtedy najlepsza, jaka do tego czasu powstała. Ówczesny przemysł zbrojeniowy to coś, czym Polska mogła się poszczycić - mówi Piotr Wierzbicki, historyk pochodzący z Nowego Sącza, współpracownik Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu.
Jego ubranie to odwołanie do potopu szwedzkiego. - Warto pamiętać, że w roku jubileuszu chrztu Polski obchodzimy także okrągłą rocznicę ślubów lwowskich - przypomina historyk. - Miasto Nowy Sącz jako pierwsze w styczniu 1656 roku w Polsce wyzwoliło się poprzez bunt mieszczan spod władzy szwedzkiej i wygnało swoich prześladowców, którzy jesienią 1655 roku zajęli to miasto - dodaje.
Tegoroczny Jarmark św. Małgorzaty akcentował te wydarzenia, dlatego można było zobaczyć inscenizację chrztu Mieszka z Dobrawą czy potyczki z okresu najazdu szwedzkiego.
- Potop szwedzki obok bitwy pod Grunwaldem bardzo mocno związany jest w Nowym Sączem. Jan Kazimierz, który odprawiał śluby lwowskie, oddając Polskę pod opiekę Matki Boskiej, wysłał list do sądeczan w styczniu 1656 roku, dziękując im za ich postawę i poświęcenie. Pod Częstochową odparto najazd szwedzki, ale i tutaj, na Podhalu i Sądecczyźnie, poprzez odbicie Nowego Sącza - przypomina Piotr Wierzbicki.