Wierzchosławice goszczą 51 pielgrzymów z Nowego Jorku, Indiany i Nikaragui. Zostawili tu trwały ślad po sobie.
Większość pielgrzymów, którzy czas Dni w Diecezji spędzają w Wierzchosławicach, jest z Nowego Jorku z organizacji "Cora el Puro" - "Czyste Serce". - To, coś podobnego do waszego "Ruchu Czystych Serc" - wyjaśnia Dawid, pielgrzym ze Stanów Zjednoczonych mówiący po polsku. Jest też kilka osób z Indiany, Nikaragui i 7 franciszkanów. W sumie 51 osób.
Każda z tych grup pozostawiła tu trwały ślad. Pomalowali salkę katechetyczną w elementy związane z ich krajami, posadzili z kwiatów przed kościołem napis ŚDM 2016 oraz wyczyścili i pomalowali stojaki na rowery. - Chcemy, aby pozostała po nas tutaj pamiątka - mówi Dawid, za którego przyczyną ci młodzi znaleźli się w Wierzchosławicach.
Dawid jest Polakiem mieszkającym w Stanach, a urodzonym w Tarnowie. Początkowo grupa ze Stanów miała Dni w Diecezji spędzić w Warszawie, ale - jak to ujął Dawid - to Pan Bóg tak chciał, żeby to były Wierzchosławice. No, trudno nie odnieść wrażenia, że trochę pomógł Mu dziadek Dawida, który tu mieszka.
- Ta sala jest młodzieży, więc to będzie rzeczywiście pamiątka dla nich. Widać, że pielgrzymi mają zdolności manualne. To wszystko będzie trwałą pamiątką po pielgrzymach, którzy przyjechali do nas na Światowe Dni Młodzieży - mówi ks. Jerzy Czuj, proboszcz w Wierzchosławicach. - Zaskoczeni są naszą gościnnością i dużą ilością serwowanego jedzenia. Mówią, że nigdzie na Światowych Dniach Młodzieży tak nie było - dodaje ks. Czuj.