Parafianie z Góry Motycznej koło Dębicy cały czas wspominają wspaniały czas Tygodnia Misyjnego, który przeżyli z młodzieżą z Czech.
- W naszej wiosce i parafii gościliśmy 24 młodych ludzi, którzy przybyli z diecezji Brno – informuje parafianka Urszula Łapa.
20 lipca młodzież została przyjęta przez rodziny Piękosiów, Fludrów, Ferenców, Dziedziców, Ćwików, Szubów, Trojanów, Żurków, Babickich, Szeszeniów, Łapów oraz panią Szymaszek.
Kolejne dni to realizacja programu spotkań zaproponowanych przez Diecezjalny Komitet Organizacyjny ŚDM, ale nie zabrakło czasu na wspólne spotkania gości w rodzinach, między rodzinami i całą rodziną parafialną.
Mimo napiętego programu rodziny znalazły czas, aby pokazać gościom okolice, odwiedzić atrakcyjne miejsca wypoczynku w okolicy.
Pobyt gości to nie tylko zwiedzanie okolicy, lecz modlitwa, uwielbienie Pana Boga. Tu okazali się niezawodni animatorzy parafialni: grupa liturgiczna i zespół pod opieką Anny Ferenc oraz wolontariuszy pod opieką liderów: Bernadetty Skóry i Moniki Szacik. Nie działałoby to tak sprawnie, gdyby zabrakło łącznika w osobie Tomka Skóry.
- Czas modlitwy i uczestnictwo we Mszy św. było czasem spotkania z rodziną parafialną oraz wzajemnego duchowego wsparcia. Wiele radości wniosło niedzielne popołudnie, ognisko i grill zorganizowany z inicjatywy i przy ogromnym zaangażowaniu rodzin goszczących młodzież z Czech. Pomogli nam bardzo strażacy z OSP w Górze Motycznej – mówi ks. Marian Górowski, proboszcz.
Wyjazdy w czasie Tygodnia Misyjnego młodzieży z Czech były wsparte zaopatrzeniem podarowanym przez sponsorów oraz przygotowanym przez panie z Stowarzyszenia "Górzanki". - Wewnętrzne wyciszenie i skupienie podczas modlitwy i liturgii Mszy św. oraz radość wspólnego śpiewu i zabawy pokazały, że mamy wspaniałą młodzież w Czechach i w Polsce. Młodzież "do tańca i do różańca" – zauważa Urszula Łapa.
- Zostaje po tym spotkaniu wiele dobrych wspomnień, ale także ubogacenie wiarą i nadzieją, dobrem i życzliwością, tradycją narodową i kulturową, dziedzictwem pokoleń – dodaje ks Górowski.