Około 200 osób wzięło udział w XIII Diecezjalnym Marszu Trzeźwości.
Mimo niesprzyjającej pogody, padającego ciągle deszczu około 200 osób zgromadziło się na Mszy św. w kościele pw. bł. Karoliny w Tarnowie, by po Eucharystii przejść 6-kilometrową trasę do kościoła pw. św. Stanisława BM w Skrzyszowie i tam odprawić nabożeństwo ekspiacyjne.
Z roku na rok przybywa tych, którzy swoją obecnością chcą dać świadectwo własnej trzeźwości i abstynencji innym, którzy chcą wypraszać łaskę abstynencji tym, którzy nie kontrolują już korzystania z alkoholu.
Jeden z uczestników, abstynent, pytany dlaczego idzie w marszu mówi, że trzeźwość to wolność, a wolność ceni sobie ogromnie. W tym roku uczestnicy modlili się zwłaszcza za młodych, by nie dali się zniewolić.
- Wiemy, że zaproszenie, wołanie to nie wszystko. Trzeba czegoś więcej. Tym jest przykład i modlitwa - mówi ks. Zbigniew Guzy, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych tarnowskiej kurii.
- Pytano mnie niedawno, kto idzie w marszu, kim są. Mógłbym powiedzieć: abstynenci, działacze trzeźwościowi, apostołowie trzeźwości, trzeźwiejący uzależnieni. Oczywiście jest to prawdą. Odpowiedziałem jednak, że uczestnicy marszu to ludzie czyniący miłosierdzie - tłumaczy ks. Zbigniew Guzy. - Bo idąc, myślą o innych, swoim przykładem i modlitwą chcą wspierać tych, którzy nie mają siły walczyć z uzależnieniem.
Uczestnicy Marszu wystosowali apel do organizacji i instytucji opiniotwórczych o propagowanie trzeźwości.
"Wyrażamy zdecydowany sprzeciw wobec promocji alkoholu, ze szczególnym uwzględnieniem piwa, jako napoju rzekomo służącemu zdrowiu i kulturalnemu spędzaniu czasu wolnego w gronie rodzinnym i przyjaciół" - czytamy w apelu.
Dlaczego piwo? - Zazwyczaj młodzi przygodę z alkoholem zaczynają od piwa. Jest łatwo dostępne, uchodzi za napój chłodzący, a nie alkoholowy. Jeśli młodzi, a widzę to w mojej miejscowości, wypijają po 3-4 piwa dziennie, to jest to bardzo niepokojące - mówi Wojciech Sterkowiec z Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.