- Święty Stanisław Papczyński bierze nas za rękę i prowadzi do świętości - mówił w Podegrodziu biskup tarnowski Andrzej Jeż.
8 września odbyły się w rodzinnej parafii świętego uroczystości dziękczynne za kanonizację św. Stanisława Papczyńskiego. Wzięło w nim udział pare tysięcy wiernych, głównie z Sądecczyzny. Do parafialnego kościoła, w którym sprawowana była Eucharystia zmieścili się jedynie kapłani. Świeccy zajęli plac wokół świątyni, miejsca na wielkich schodach, a także dwa place obok kościoła, z drugiej strony drogi. – Chcieliśmy, by dziękować Bogu i uczcić św. Stanisława przybyło jak najwięcej osób, ale takich tłumów się raczej nie spodziewaliśmy – przyznaje gospodarz miejsca ks. prałat Józef Wałaszek, czciciel i propagator kultu św. Stanisława Papczyńskiego
Wielu z przybyłych na uroczystości dotarło do Podegrodzia pieszo. – Mamy niedaleko, 10 km, a szczególny tytuł, żeby tu być i się modlić, bo od nas pochodziła matka św. Stanisława, przez to na nas spadło trochę świętego splendoru, ale i zobowiązanie – mówi Marcin Kumor, który przyszedł w liczącej 100 osób pieszej pielgrzymce z Niskowej.
Wielu obecnych zna św. Stanisława Papczyńskiego, założyciela zgromadzenia księży marianów jako potężnego orędownika. – Tuż przed i po kanonizacji ludzie przysyłali i przysyłają nam świadectwa łask i cudów, czasem spektakularnych, których doznali za wstawiennictwem naszego świętego. To są ważne znaki jego działania, ale przede wszystkim tego, że Bóg w swej miłości kocha człowieka – mówi ks. Andrzej Pakuła, generał marianów. Od beatyfikacji do kanonizacji nie minęło nawet 10 lat.
Dziękczynieniu 8 września przewodniczył bp Andrzej Jeż. Obecny był również biskup kielecki Jan Piotrowski, tarnowscy biskupi pomocniczy, kilkuset kapłanów. W homilii bp Andrzej Jeż mówił, że warto zadać pytanie, dlaczego w życiu Kościoła św. Stanisław Papczyński pojawia się tak silnie teraz. – Każdy święty jest szczególnym znakiem Boga dla czasów, w których żył, ale też każdy niesie ze sobą ponadczasowość. (..) On dziś bierze nas za rękę i prowadzi do świętości – dodał kaznodzieja.