W Piwnicznej-Zdroju ludzie dziękowali Bogu za miniony sezon turystyczny i za szczęśliwe powroty z gór.
Jackowa Pościel to dolina upamiętniająca tych, którzy kochali góry i w nich stracili życie albo zasłużyli się dla nich, byli z nimi związani. Zarówno nazwa, jak i charakter tego miejsca są związane z postacią Jacka Durlaka z Piwnicznej. Był przewodnikiem beskidzkim, duszą "Doliny Popradu".
W marcu 2004 roku szedł do babci Nowakowej, która mieszkała pod Niemcową. Często u niej bywał. - To była taka babcia Nowakowa nas wszystkich, nieraz jako przewodnicy spotykaliśmy się u niej. My wspomagaliśmy ją, a ona poczęstowała mlekiem czy serem. Zmarła trzy lata temu - wspomina Halina Haraf, przewodnik z Koła Terenowego PTTK z Piwnicznej-Zdroju.
Jacek zmarł w owym 2004 roku, kiedy od niej wracał. Znaleziono go w pobliżu doliny, która od tego czasu nazywana jest Jackową Pościelą. Panowała jeszcze solidna zima, dolinę pokrywał półmetrowy śnieg. Zasłabł i położył się na pościeli z białego puchu. Miał 46 lat.
- W gronie naszych kolegów powstał pomysł, żeby tutaj umieścić obelisk jemu poświęcony, a od 2005 roku z inicjatywy naszego ówczesnego proboszcza ks. Wątroby zakończenie sezonu turystycznego nie odbywa się na Piwowarówce, jak to było wcześniej, ale właśnie tu, na Jackowej Pościeli. To okazja, by powspominać naszych kolegów i podziękować Bogu za szczęśliwe powroty z gór - mówi pani Halina.
Wspomina się tu także od dwóch lat ks. Wątrobę, który zmarł w listopadzie 2013 roku pod Turbaczem. Jest też obelisk upamiętniający Staszka Smagę, który zginął w wyprawie na Aconcaguę w 1998 roku, czwórki alpinistów - jaskiniowców z Klubu Jaskiniowego, działającego przy PTTK Oddział „Beskid”, którzy zginęli w lawinie śnieżnej w Dolinie Kościeliskiej w roku 2004, młodego Wojtka Wroniewicza, który zginął pod spadającym nawisem śnieżnym w Laponii w 2013 roku. GOPRowcy także zrobili swoim kolegom obelisk, a i członkowie Klubu Wysokogórskiego uhonorowali jedną osobę.
- Mamy też tutaj najważniejszego człowieka, który zmarł na wzgórzach watykańskich. To były jego ścieżki, więc też musiał tutaj być - mówi o Janie Pawle II pani Halina.
Tegorocznej Mszy św. na Jackowej Pościeli przewodniczył ks. dr Andrzej Jedynak, kapelan Oddziału PTTK "Beskid" w Nowym Sączu. W homilii wspominał zmarłą niedawno Stasię Gocek, przewodniczkę PTTK z Nowego Sącza. - Zawsze była uczynna, wyjątkowa, uśmiechnięta. Bywałem u niej od czasu do czasu. Wiedziałem, że przed 18-tą nigdy jej nie zastanę. Przez 13 lat nigdy nie opuściła codziennej Mszy św. - mówił ks. Jedynak. - Swoją postawą budowała nas, którzyśmy ją znali, ale także tych, wśród których leżała w warszawskim szpitalu. Nawet, gdy rak niszczył jej twarz, ona klęcząc odmawiała cały różaniec - dodał.
Tabliczkę z jej nazwiskiem umieszczono pod figurką Michała Archanioła zawieszoną na drzewie. Uczestnikom spotkania rozdano obrazki z modlitwą do świętego, którego sprawom Stasia Gocek za życia była bardzo oddana.