Weźcie te paczki, ale razem z nią biedę! Chętnie się zamienię…
Zbierając ostatnio materiał do jednego z tekstów spotkałem się z rodziną, której kilka lat temu zawalił się świat. Przedwcześnie odchodzi z niego matka przegrawszy walkę z nieuleczalną chorobą. Zostawia męża, który wkrótce po pogrzebie dostrzega, że zaczynają mu drżeć ręce, a później dowiaduje się, że to Parkinson. Półsierotami zostaje dwoje dzieci.
Starsze z rodzeństwa musi się opiekować młodszym, ponadto zajmować się domem, pomagać ojcu w gospodarstwie. I przy tym nie zapominać o nauce szukając dodatkowego czasu, żeby nie stracić gruntu pod nogami, czyli zwyczajnie odpocząć lub poczuć się nastolatkiem. Ale do końca się nie da. Trzeba być dorosłym, odważnym, silnym duchowo i psychicznie, chętnym do pracy, skorym do walki. Tylko że ma się zaledwie kilkanaście lat…
Rodzina, o której mówię, otrzymuje od jakiegoś czasu pomoc. Nawet z dalekich stron Polski i z zagranicy przychodzą paczki. I co? Ojciec i jego dzieci zaczynają odczuwać ludzką zazdrość, niechęć, oskarżenia, że teraz się im powodzi i że sami (tak!) próbują się dorobić na biedzie. „Ja bym się z tymi, co zazdroszczą, zamieniło” – mówi mi jedno z dzieci. „Niech sobie te paczki wezmą, ale oddadzą mi mamę, zabiorą całe cierpienie, samotność, stratę. Proszę bardzo!” – dodaje rozgoryczone.
Niestety, ta historia jest jedną z wielu. Zdarzało się w naszej redakcyjnej pracy, że chcieliśmy napisać o jakimś dramacie po to, by odezwali się ludzie dobrej woli, którzy mogliby pomóc. Ale dotknięte różnym cierpieniem rodziny często prosiły nas, by o nich nie pisać. „Już mamy dosyć ludzkiej zazdrości z tego powodu, że Caritas czy ktoś inny nam pomaga”.
Ale to jeszcze nic! Są też takie osoby czy rodziny, które nie chcą żadnych darów, ponieważ obawiają się ludzkiej zazdrości i wytykania palcami, że „się dzieci narobiło dla otrzymywania pomocy…”.
Cóż powiedzieć wszystkim, którzy złym okiem patrzą na to, że ktoś jest dobry i pomaga biedniejszym? „Podłość ludzka nie zna granic!” – to chyba najlepsze słowa, które w filmie „Wyjście awaryjne” powiedziała kiedyś Bożena Dykiel. A w języku biblijnym? „Niech Pan da wam to i tamto dorzuci…”. I jeszcze - „dlaczego złym okiem patrzysz na to, że Ja jestem dobry?”.
Trzeba też pamiętać, że syndrom złego oka, które gorszy się na widok dobroci, może dotknąć każdego z nas.