Przypowieść o talentach jest obecna w Ewangelii wg św. Łukasza, gdzie Jezus przechodząc przez Jerycho wygłasza pouczenie mówiąc o minach (Łk 19,12-27).
Każdy otrzymał talent
W analogicznej przypowieści u św. Łukasza każdy sługa (jest tam dziesięć sług), otrzymał taką samą sumę – jedną minę. Wyruszający zaś w podróż pan przykazał sługom, by Ci zarabiali nimi, aż on powróci (Łk 19,13).
W Ewangelii św. Mateusza człowiek udający się w podróż przekazuje swe dobra bez konkretnych poleceń dotyczących owych środków. Oznacza to, że pozostawia do dyspozycji swoich sług sposób posługiwania się nimi. Można powiedzieć, że ma do swoich sług zaufanie. Ufa, że dobrze zagospodarują powierzone im dobra.
W przekazie św. Łukasza brzmi podobna myśl. Wyruszający bowiem w daleką podróż nie mówi w jaki sposób mają zarabiać. Pan jedynie mówi sługom, by ci zarabiali powierzonymi im dobrami, aż wróci z dalekiej podróży.
Niezasadne jest patrzenie – rozumienie całej przypowieści w duchu: talent, to umiejętność, predyspozycja, naturalne zdolności. Niejednokrotnie w ten sposób czytając tę przypowieść interpretujemy ją w duchu pedagogiczno-moralnym, zniekształcając i redukując prawdziwe jej przesłanie. Słyszeliśmy ją nieraz z ust wychowawców lub kaznodziejów: „Trzeba umieć wykorzystać swoje talenty”, to jest umiejętności, inteligencję, pamięć, wolę. Przypowieść niesie takie przesłanie. Ale myśl przypowieści jest głębsza. W przypowieści nie chodzi o nasze naturalne zdolności, lecz o zadania, które zostały nam powierzone i za które odpowiadamy. Stąd też Mateusz zapisze: „Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności”. Zdolności są zatem czymś wcześniejszym i to one decydują o różnicy w liczbie otrzymanych talentów. W przypowieści liczba ta odpowiada zdolnościom każdego ze sług.