Czy siłę męstwa może dać 25 km nocnej pielgrzymki do błogosławionej 16-latki? Na pewno może wskazać sens i cel wędrówki.
Około dwudziestu mężczyzn św. Józefa ostatniej nocy odbyło nocną pielgrzymkę z tarnowskich Mościc do bł. Karoliny. Zabrali ze sobą kije, które spełniając rolę laski, symbolizującej Pismo Święte, miały dać podporę nie tylko tej jednej nocy, ale były wskazaniem, by słowo Boże prowadziło ich także w codziennym życiu.
W plecakach nieśli też pięć kamieni - odnoszących się do ich dziecięctwa Bożego, a więc relacji z Bogiem, do ich ojcostwa - relacji z dziećmi, a także relacji ze światem, szczególnie małżeńskich. Mieli się też zastanowić nad tym, co znaczy być przyjacielem drugiego mężczyzny.
- Bardzo potrzebny czas - uważa Marcin Lewandowski po przebyciu nocnej pielgrzymki. - Po drodze dużo rozmawialiśmy, poruszając ważne tematy, ale kiedy weszliśmy na szlak męczeństwa bł. Karoliny, wszyscy zamilkliśmy. To był czas, by w ciszy omodlić te wszystkie sprawy, zawierzyć je Bogu za wstawiennictwem błogosławionej - dodaje.
Mimo że podczas tegorocznej pielgrzymki nie padał im deszcz, wcale nie było lekko. - Miałem walczyć z Goliatem, a wróciłem jak Jakub pokonany ze zwichniętym biodrem - żartuje jeden z panów, choć do śmiechu mu pewnie nie jest.
Sęk w tym, że wcale nie miało być łatwo. - Dzisiejsza droga w nocy miała nam pokazać, że rzeczywiście jesteśmy w drodze, która wymaga od nas trudu, wytrwałości, zmagania, ale przede wszystkim znajomości celu - mówił ks. Artur Ważny, opiekun Mężczyzn św. Józefa, którzy byli organizatorami nocnego wędrowania.
Oczywiście w walce z Goliatem ważna jest strategia, ale także przede wszystkim jej sens - to, o co walczymy. Żeby poznać tę tajemnicę, wcale nie trzeba być mędrcem. Ta młoda, niespełna 16-letnia dziewczyna doskonale go znała.
- Dziękujmy Panu Bogu, że nie jesteśmy włóczęgami, uciekinierami, ale że mamy cel - mówił do mężczyzn w Zabawie ks. Ważny. - Nasza słabość może być naszą siłą, zagrożenie szansą, to, co wydaje się porażką - zwycięstwem - dodał.
Niektórzy z mężczyzn po całej nocy wędrowania pojechali od razu do Łagiewnik na Jubileuszowy Akt Przyjęcia Chrystusa za Króla i Pana. Nie są zmęczeni? - Muszę - kwituje krótko Piotr z Tarnowa.