Ks. inf. Adam Kokoszka poświęcił nowe organy w Ropie.
Uroczystości 27 listopada przewodniczył ks. inf. Kokoszka, a uczestniczyli w niej m.in. ks. Stefan Król, wicedyrektor Diecezjalnego Studium Organistowskiego, i ks. Ryszard Sorota, kustosz bazyliki w Grybowie. Ks. Kokoszka w homilii mówił o tęsknocie ludzi za harmonią.
- Ona jest potężną siłą, która spaja ludzkie serca, umysły i dłonie. Sprawia, że człowiek jednoczy się z drugim człowiekiem, a cała ludzkość jednoczy się z Bogiem. Doświadczenie harmonii staje się naszym udziałem w czasie sprawowania świętej liturgii - zauważył kaznodzieja.
W to uwielbienie Boga Kościół włączył do liturgii organy. - Jest coś szczególnego w tym instrumencie... Majestat i prostota. Ten instrument najpełniej oddaje całe wnętrze człowieka - radość, zachwyt, wdzięczność, ale także ból i cierpienie - przekonywał ks. inf. Kokoszka.
To one przecież będą intonowały dźwięki uwielbienia i chwały Boga, ale i "śpiewały" w czas naszej boleści i żałoby, gdy głos nam uwięźnie w gardle, a także grały w czasie naszej radości, odświętnej i codziennej.
Budowa nowych ropskich organów trwała rok. Pomysł na ich powstanie zrodził się 3 lata temu. - Nasze organy mają pochodzenie grybowskie - zdradza miejscowy proboszcz i dziekan ks. Stanisław Porębski. Przed ponad 30 laty wybudował je tam Włodzimierz Truszczyński z Warszawy. Kiedy kościół grybowski stał się bazyliką i tamtejsza parafia zapragnęła mieć większe organy, wtedy te rozebrała firma Andrzeja Regana, jednego z uczniów nieżyjącego już W. Truszczyńskiego, i przewiozła do Ropy.
- Z tym, że z tamtych organów została może jedna trzecia, ponieważ resztę w ofierze całopalnej wysłaliśmy jako ogień do nieba - opowiada ks. Porębski. Okazało się, że kornik przejął je wcześniej. Wymienić trzeba było także jedną z wiatrownic, a skoro trzeba było zrobić nową, to organom dodano jeszcze trochę głosów. W sumie są 23 głosy i ponad 1500 piszczałek.
Organy zostały zbudowane w nowej szafie, którą zaprojektował ks. Tadeusz Bukowski, dyrektor Muzeum Diecezjalnego w Tarnowie, a wykonała firma stolarza pochodzącego z tutejszej parafii - Stanisława Smoły. Nad wszystkim czuwał ks. Król, wielki znawca organów, wicedyrektor Diecezjalnego Studium Organistowskiego.
- Dzieło jest bardzo dobre. Bardzo ładnie zintonowany i dobrze nastrojony instrument. W kościele jest też niezła akustyka - ocenia ks. Król. - Organy dwudziestokilkugłosowe są najlepsze, nie mają elektroniki, wszystko działa mechanicznie, są najbardziej niezawodne. Będą służyć wiele lat - zapewnia.