Sądecka Fundacja Renovo oddała klucze do nowego domu pani Kindze i jej czterem córkom z Berestu.
W Bereście w dzień św. Mikołaja odbyła się uroczystość przekazania kluczy do nowego domu pani Kindze Gruca i jej czterem córkom Klaudii, Weronice, Monice i Karolinie. Dom pobłogosławił ks. proboszcz w Bereście Stanisław Kądziołka.
Nowy dom powstał obok starego, drewnianego. Cały projekt zrealizowała sądecka Fundacja Renovo dzięki wsparciu sponsorów, samorządu miasta i gminy Krynica oraz wielu wolontariuszy i ludzi dobrej woli.
Pani Kinga i jej córki zamieszkają w domu, który na parterze ma salon do rodzinnych spotkań, kuchnię i pokój pani Kingi. Dziewczynki zaś zamieszkają na piętrze. Dwie są bliźniaczkami, więc dzieliły będą jeden pokój. Pozostałe będą miały swoje pokoje. W domu są dwie łazienki i niewielki taras.
– Wysiłek wielu ludzi nie poszedł na marne, udało się w półtora roku wybudować nowy, wspaniały dom. Nie przypuszczałem, że to się uda, bo musieliśmy zaczynać od podstaw, począwszy od projektów, pozwoleń na budowę aż po wykończenie domu łącznie z meblami – mówi Łukasz Koczenasz, prezes fundacji.
Jak wspomina wiceprezes fundacji Łukasz Ziemnik, budowa przebiegała bez większych problemów.
– Pomogli bardzo urząd miasta Krynica, stowarzyszenie Berest – Polany, OSP z Piorunki, Berestu, Polan, Mochnaczki Niżnej. Jeżeli kogoś pominąłem, to bardzo przepraszam. Wszystkim chcę serdecznie podziękować! Dla mnie osobiście budowa domu dla pani Kingi i jej córek było spełnieniem marzenia. Jestem dumny, że powstało coś z niczego. Spotkaliśmy dobrych ludzi, sponsorów i wolontariuszy, bez których to dzieło by nie powstało. Chciałbym też podziękować naszym żonom, mojej i Łukasza Koczenasza – Kamili i Anicie, że wspierały nas i były bardzo wyrozumiałe – mówi Łukasz Ziemnik.
Twórców fundacji Renovo ujęła historia pani Kingi i jej czterech córek. W sierpniu 2014 roku od porażenia piorunem zginął pan Michał, mąż pani Kingi i ojciec dziewczynek. Państwo Grucowie prowadzili niewielkie gospodarstwo, z którego się utrzymywali. Ich dom wymagał pilnego remontu. – Myśleliśmy najpierw o tym, ale stan budynku okazał się fatalny i wówczas postanowiliśmy, że wybudujemy nowy dom dla osieroconej rodziny – mówi Łukasz Koczenasz.
W dzieło wydatnie zaangażowała się „Gazeta Krakowska”. Odbyło się kilka dużych akcji charytatywnych, w tym bieg górski, w którym uczestniczyli biegacze z całej Polski. – Każdy z nich dołożył swoją cegiełkę do budowy domu i tak można było zrealizować nasze marzenie – dodaje prezes fundacji.
Pani Kinga nie kryje wzruszenia z nowego domu. – Stary dom jest obok, więc mogliśmy codziennie obserwować, jak rośnie nowy. Jest w nim wiele przestrzeni, dziewczynki będą miały lepsze warunki do nauki, zabawy. Radości towarzyszy jednak smutek, bo nie ma przy nas męża Michała, ojca dziewczynek. Myślę, że towarzyszy nam swoją modlitwą. Dziękuję za wszystko Bogu i ludziom, że pomogli nam zachować wiarę i nadzieję – mówi mama Klaudii, Weroniki, Moniki i Karolinki.