W ogrodach ojców bernardynów w Tarnowie są już zwierzęta, które odegrają swoje role w żywej szopce. Ta atrakcja przyciąga tu całe rodziny.
Żywa szopka w przyklasztornych ogrodach ojców bernardynów w Tarnowie od kilkunastu lat przyciąga tu tłumy mieszkańców Tarnowa oraz okolicznych miejscowości. Otwarta jest od Bożego Narodzenia do niedzieli po Święcie Trzech Króli.
Od kilku dni gromadzone są tutaj zwierzęta, które będą towarzyszyć narodzeniu Pana Jezusa. - Te drobniejsze zwierzęta jak bażanty, kury, gołębie czy króliki mamy już tutaj na stałe. Wypożyczane są te większe - wyjaśnia o. Ewodiusz Bylica, bernardyn, który od kilku lat zajmuje się organizacją żywej szopki.
Osiołek Benio przybył do Tarnowa z Kalwarii. - To ulubieniec dzieci, jest spokojny, lubi towarzystwo, nie lubi być sam, dlatego jak są tłumy, to on jest w siódmym niebie - mówi o. Ewodiusz i opowiada historię Benia, który został specjalnie kupiony po to, żeby wozić Pana Jezusa w czasie misteriów kalwaryjskich. - Zawsze był z tym problem, bo w Niedzielę Palmową jest wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy, a osiołka ciężko było znaleźć, dlatego współbracia z Kalwarii go kupili i przekazali jednemu z gospodarzy z okolic Kalwarii na przechowanie i to on się nim na co dzień opiekuje.
Od kilku lat osiołek Benio na okres Bożego Narodzenia przyjeżdża do Tarnowa, by w ogrodach ojców bernardynów witać przyjście na świat Pana Jezusa. Dołączyły do niego już także brązowe owce kameruńskie z Idebnika, a także tradycyjne owce wrzosówki od państwa Zająców z Pleśnej. Dwa kucyki i alpaka są od państwa Słowików z Gnojnika.
Ojciec Ewidiusz Bylica od kilku lat zajmuje się organizacją szopki w przyklasztornych ogrodach ojców bernardynów Beata Malec-Suwara /Foto Gość Jak mówi o. Ewodiusz, zwierzęta dobierane są tak, żeby je można było spokojnie pokarmić i pogłaskać. - Dziś już nawet na wsiach coraz mniej jest zwierząt, a tym bardziej nie ma ich w miastach, dlatego żywa szopka jest nie tylko przypomnieniem Bożego narodzenia, ale dzieci mogą je także zobaczyć z bliska i pogłaskać - dodaje zakonnik.
U bernardynów nie tylko ta żywa szopka jest odwiedzana, ale także tzw. ruchoma. - Nas jako opiekunów tego miejsca to cieszy i zapraszamy wszystkich - mówi o. Ewodiusz.