...spędzą u ciotki w Krakowie. Dziwią się, że tak dużo Polaków nie lubi ryb, ale wszystkim są zachwyceni. Tylko tęsknią za rodziną, która została w Kazachstanie.
– Ostatnio w Biedronce kupiliśmy ze 4 czy 5 rodzajów ryb, żeby spróbować, jak smakują. Nie ma tutaj rybiej ikry ani śledzia delikatnie zamarynowanego, same płaty, bez głów, ogona i ości – mówi Witalij Kruczinin z Kazachstanu, który od czterech miesięcy razem z rodziną mieszka w Odporyszowie. – A mnie i dzieciom pasuje to, że nie ma ości – przekomarza się Lena, żona Witalija, dziś już Polka nie tylko z pochodzenia.
Jeszcze pięć miesięcy temu Helena i Witalij Kruczininowie z dwójką synów Alexandrem i Siergiejem mieszkali 4 tysiące kilometrów stąd, w Szortandach w Kazachstanie. Przodkowie Leny są Polakami wysiedlonymi tam 80 lat temu z Chmielnicka na Ukrainie.
W Polsce mieszkają już dwie siostry mamy Leny, jedna w Sanoku, a druga w Krakowie. Ma też rodzinę w okolicach Wałbrzycha. – Kilka lat temu ciocia z Sanoka przyjechała do nas do Kazachstanu w gości i mówiła nam, że tu dobrze, że dzieciom tu będzie lepiej. Potem Witalij pojechał do Polski pooglądać i też mu się spodobało – opowiada Lena.
Ciotka Ludmiła zaczęła rozsyłać listy do urzędów gmin i miast z prośbą o ich przyjęcie. Wysłała ich chyba z 70. W końcu pozytywnie na apel odpowiedziała Dąbrowa Tarnowska, tyle że niedługo później z obietnic się wycofała.
– Siedzieliśmy z ojcem wieczorem i w gazecie przeczytaliśmy artykuł o niespełnionych marzeniach tej rodziny. Zainteresowaliśmy się sprawą i chcieliśmy jej pomóc – opowiada Grzegorz Piotrowski, syn właściciela firmy Les-Drób z Niedomic.
Rodzina Kruczininów mieszka na poddaszu w hotelu i restauracji prowadzonej przez Grzegorza Piotrowskiego Beata Malec-Suwara /Foto Gość To Piotrowscy i Wójcikowie kilkanaście lat temu dali pracę repatriantom z Kazachstanu, którzy zamieszkali w Białej koło Tarnowa. – To bardzo pracowici ludzie – mówi Piotrowski i zaznacza, że dobro zawsze powraca. Wspólnie z gminą Żabno włączyli się w pomoc sprowadzenia Kruczininów do Polski. Urządzili dla nich mieszkanie i dali pracę.
Więcej na ten temat czytaj w tarnowskim dodatku papierowego, świątecznego wydania "Gościa Niedzielnego".