W Niskowej odbyło się spotkanie dla seniorów. Najstarszy ma 97 lat i energii jeszcze na drugie tyle.
14 stycznia parafia w Niskowej wraz z miejscowym oddziałem Caritas zorganizowała doroczne spotkanie seniorów. Rozpoczęło się ono Mszą św., następnie uczniowie z miejscowej szkoły zaprezentowali jasełka, potem była okazja, by połamać się opłatkiem i pośpiewać kolędy. Na seniorów czekał także obiad i wspólna zabawa.
- Z roku na rok na to spotkanie przybywa coraz więcej osób i myślę, że są bardzo zadowoleni, przede wszystkim z tego, że się o nich pamięta, że mogą się spotkać i porozmawiać, dlatego warto to robić - mówi Joanna Rymarczyk z parafialnego oddziału Caritas.
Pani Maria z Niskowej wdzięczna jest proboszczowi i członkom Caritasu, że pamiętają o tych, którzy czasem czują się niepotrzebni.
- Ta inicjatywa integruje miejscowe środowisko, a jednocześnie pozwala wszystkim słabym, chorym, może czasem samotnym, może niedocenionym spotkać się i podzielić się swoimi radościami, ale i problemami, spędzić miło czas, zobaczyć dzieci, które są zawsze napełniają nas energią - dodaje.
A wigoru i humoru starszym tu nie brakuje. Nawet najstarszemu parafianinowi 97-letniemu panu Kazimierzowi Migaczowi. - Nie opuszczam takich spotkań nigdy. Jak byłem młody, chciałem się bawić i hulać. To dodaje sił - przekonuje.
W spotkaniu uczestniczyło także małżeństwo z 63-letnim stażem - państwo Jan i Cecylia Mordarscy. - Z życia jesteśmy zadowoleni. Bardzo dziękujemy Bogu za wszystko. Mamy bardzo dobre dzieci, synową z drugiego końca świata, taką jak nikt nie ma, i ładna, i dobra, i dba o nas, chociaż ciężko pracuje - zachwala pani Cecylia, która ma pięcioro dzieci, dziewięcioro wnuków i dziesięcioro prawnuków.
Jak mówi, jej ojciec żył 100 lat, więc i ona nie chciałaby mniej. Jak to zrobić, ma sposób jej mąż - pan Jan.
- Ja zrobiłem zamówienie na jeszcze 20 lat, ale jak rozpatrzą, to nie wiem. Słyszałem, że obcinają. Zawsze trzeba prosić o więcej. Nie mam żadnej odpowiedzi, więc zdaje mi się, że podanie zostało rozpatrzone pozytywnie - żartuje.
Państwo Cecylia i Jan Mordarscy są małżeństwem od 63 lat. Beata Malec-Suwara /Foto Gość Oprócz seniorów w spotkaniu wzięli udział także szafarze, którzy co niedzielę odwiedzają tych, którzy do kościoła nie mogą już przyjść. Jest ich w parafii siedmioro. - Co niedzielę odwiedzamy z Panem Jezusem 20 osób. Co roku ich przybywa. Ludzie też się troszeczkę do nas przyzwyczają, bo nie od początku tak było. Nic złego nie robimy, ale dla ludzi to było coś nowego - mówi jeden z szafarzy Józef Piątek z Biczyc, należących do parafii Niskowa.
Ks. Krzysztof Prokop, miejscowy proboszcz, cieszy się, że seniorzy dopisali, choć pogoda nie sprzyja wyjściu z domu, a niektórzy też się pochorowali. - To ważne, żeby ci starsi ludzie się spotkali - zaznacza - Ze względu na wiek czy chorobę czasem nie wychodzą z domu i rzadko mają okazję pobyć ze sobą, niektórzy z nich poruszają się na wózkach. Tutaj mogą pobyć ze swoimi rówieśnikami i porozmawiać - dodaje, dziękując wszystkim tym, którzy angażują się co roku w przygotowanie spotkania. - Parafialny Oddział Caritas przygotowuje zaproszenia i zanosi do każdej z osób przy okazji składania życzeń świątecznych. Dużą pomocą jest też dom weselny, w którym możemy się spotkać i który pomaga w organizacji spotkania - dodaje ks. Prokop.