W Wadowicach Górnych 18 lutego odbył się bal dla młodzieży okręgu mieleckiego wraz ze zbiórką pieniędzy dla chorego Bartka.
Bal karnawałowy rozpoczął się w kościele w Wadowicach Górnych koncertem zespołu Posklejani Duchem, którego członkowie pochodzą z Nowego Sącza. Następnie 330 uczestników imprezy tanecznym krokiem w takt poloneza przeniosło się do pobliskiej restauracji "Astoria". Właściciel nie tylko udostępnił młodym lokal, ale ich jeszcze porządnie nakarmił. Również zespół Braders z Mielca grał zupełnie za darmo.
- Stało się tak, ponieważ nasz bal ma charytatywny charakter. Zbieramy pieniądze dla Bartka Janusza pochodzącego z naszej parafii. Chłopiec, uwięziony we własnym ciele, wymaga kosztownej rehabilitacji - wyjaśnia ks. Janusz Michalik z Wadowic Górnych, dekanalny duszpasterz młodzieży. - To niesamowite, ale od kiedy zachorował, zjednoczył we wspólnym działaniu parafian. By mu pomóc, organizowany jest tu także festyn parafialny, a nasz oddział KSM jemu przekazuje pieniądze zdobyte z 1 procenta - dodaje kapłan.
Właściciel restauracji Andrzej Midura przekonuje, że nie zawsze chodzi o to, żeby zarobić. - Warto także pomagać innym, a przy tym i młodzi uczą się dostrzegać drugich, bardziej potrzebujących. Tylko tak możemy Bartkowi pomóc - dodaje.
Młodzi z kolei mówią, że Wadowicach Górnych są najlepsze imprezy. Chętnych, by uczestniczyć w ostatniej, było jeszcze więcej, niestety nie udało się już lokalu powiększyć. Miejscowi kaesemowicze cieszą się, że tylu ludzi się do nich zjechało.
Wieczorne kreacje i dobre humory - tego nikomu tutaj nie brakowało Beata Malec-Suwara /Foto Gość
- Kiedy patrzyłam na listę, niewiele nazwisk kojarzyłam, teraz z twarzy widzę, że wiele z tych osób znam - mówi Katarzyna Kapinos z KSM w Wadowicach Górnych. - Znamy się ze szkół mieleckich, ale także czuwań dekanalnych, okręgowych czy diecezjalnych. Myślę, że będzie fajnie.
Uczestnicy balu to osoby związane z parafiami okręgu mieleckiego poprzez aktywność w różnego rodzaju stowarzyszeniach czy grupach, m.in. KSM, DSM, LSO, wolontariat, oraz te, które brały udział w przygotowaniach do ŚDM. - To był rzeczywiście czas, kiedy wiele osób zadeklarowało chęć pomocy i działania przy parafii. Dziś pomysłów na to, by dalej działać wspólnie, jest jeszcze więcej - zaznacza ks. Michalik.