14 stacji. 5 kilometrów. 655 metrów nad poziomem morza. Nocna Droga Krzyżowa na Byniowej (Łącko) przyciągnęła mnóstwo osób.
W piątkową noc szlakiem celestyńskim z Łącka do Zabrzeży przeszedł tłum ludzi. Procesję z pochodniami prowadziła młodzież z grupy Vestigium oraz członkowie Domowego Kościoła. Mimo kaprysów pogody i późnej pory, przeżywanie Męki Pańskiej wzbudziło powszechne zainteresowanie.
– Gdzie mamy się uczyć tej dobroci, wrażliwości, otwartości na potrzeby innych, jeśli nie w domu rodzinnym. Wobec kogo mamy być bardziej wyczuleni na krzywdę, jak nie na swoją żonę, swojego męża, swoje dzieci, dziadków – mówił ksiądz Tomasz Mikosz, prowadzący rozważania.
– Nie płaczcie nade Mną. Płaczcie nad sobą i nad waszymi dziećmi, bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, to cóż się stanie z suchym? – przypominało podczas poszczególnych stacji małżeństwo z Domowego Kościoła Maksymilian i Iwona Matuła.
Pielgrzymi przez wstawiennictwo bł. s. Celestyny i św. Józefa zawierzyli swoje rodziny, problemy i troski Maryi w kapliczce na Dyniowej.
Vestigium to młoda grupa osób z parafii Łącko. – Każdy z nas jest pełen energii, każdy z nas chce "zejść z kanapy", jak mówił papież Franciszek podczas Światowych Dni Młodzieży – opowiada jeden z wolontariuszy.