Kiwacie głową do filara podczas znaku pokoju? Biegniecie po Mszy św. prosto do samochodu? Jeśli tak, to przeczytajcie koniecznie.
- Jedną z ważniejszych spraw, jakie są istotne we wspólnocie Kościoła, są relacje, jakie budujemy - przekonywał bp Leszek Leszkiewicz w czasie konferencji wygłoszonej podczas przedostatniego spotkania Kursu Alpha, jaki odbywa się przy parafii św. Mikołaja w Bochni. Jego temat brzmiał "A co z Kościołem?".
Hierarcha opowiadał, że będąc na wizytacji w parafii, jedzie tam nie tylko po to, by ją skontrolować, ale przede wszystkim doświadczyć Kościoła, umocnić w wierze tych, do których przyjeżdża, ale i siebie. - Po Mszy św. najlepiej widać to, czy jest tam wspólnota Kościoła. W niej ważne są relacje, a jeśli w kościele byli ludzie, którzy się nie znają i zachowują się jak obcy, to tak można iść do kina czy teatru. Do kościoła nie chodzimy po to, by uczestniczyć w jakimś magicznym obrzędzie z obowiązku. Bóg będzie nas rozliczał z tego, czy jesteśmy braćmi i siostrami dla siebie, a nie jesteśmy, jeśli się nie znamy - tłumaczył.
Obrazował to sytuacją, którą można zaobserwować w wielu kościołach podczas przekazywania sobie znaku pokoju. - Niesamowite jest to kiwanie głową na trzy strony, nawet w tę, gdzie nikogo nie ma, a więc do ściany czy filara - mówił, wzbudzając rozbawienie na sali.
Zachęcał zebranych, by w swoich parafiach dbali o te nawet najprostsze rzeczy jak ta, żeby się nawzajem zauważać, chociażby uśmiechnąć. - Kiedyś jeszcze długo po Mszy ludzie wystawali pod kościołem i rozmawiali ze sobą, dziś wszyscy szybko biegną do swoich samochodów. Zatrzymajmy się, odezwijmy się do siebie - zachęcał.
Właśnie o budowanie takiej relacji chodzi także na Kursie Alpha. Wspomóc ma to chociażby wspólnie spożywany posiłek. W bocheńskiej drugiej edycji uczestniczy 77 osób plus tzw. ekipa. W sumie około setki ludzi.
- Kiedy przychodzi się na spotkanie, widać radość w ludziach, że mogą tu być, otworzyć się, porozmawiać, zjeść coś dobrego, ale najważniejsze, że mogą spotkać drugiego człowieka, z którym mogą naprawdę szczerze i życzliwie porozmawiać - mówi Jan Smaga, który prowadzi kurs wspólnie z Olgą Nawrocką.
Zauważa, że na co dzień prowadzimy wiele rozmów, ale bardzo rzadko dotykają one tych najważniejszych tematów, bliskich sercu. – Widać w ludziach głód rozmowy o sprawach duchowych i dlatego ludzie tu przychodzą. Mają dużo pytań i wątpliwości, a na kursie mogą znaleźć odpowiedzi na niektóre z nich. Tu najważniejsza jest rozmowa z drugim człowiekiem. Tak buduje się relacja - dodaje J. Smaga.