Mieszkańcy i kuracjusze z Krynicy Zdroju odbyli dziękczynną procesję do figury Matki Bożej, Królowej Krynickich Zdrojów.
Kilkaset osób wyruszyło z kościoła zdrojowego 28 maja. Przy akompaniamencie orkiestry dętej z Siemiechowa śpiewali Litanię Loretańską i pieśni maryjne. Procesję poprowadził bp Stanisław Salaterski. Przy figurze, stojącej na stoku Góry Parkowej, przewodniczył Mszy św.
- Tradycja procesji maryjnych jest bardzo długa. Trwa od 150 lat. W ostatnią niedzielę maja wyrusza ta procesja, która ma charakter dziękczynny, za uratowanie Krynicy przed epidemią cholery w 1873 roku - przypomina ks. Bogusław Skotarek, proboszcz parafii zdrojowej. Figurę zaprojektował Artur Grottger. Stanęła w obecnym miejscu w 1865 roku. Mówi się o tym miejscu, że jest leśnym sanktuarium. Tu, do Maryi przyszli prosić mieszkańcy miasta o ocalenie w czasie zarazy. Tu także modlili się o ocalenie w czasie wojen. Maryja nie zawiodła. - Ludzie także na co dzień przychodzą się tu modlić, a modlitwie, skupieniu, rozważaniu sprzyja szczególny klimat, otoczenie przyrody - dodaje ks. Skotarek.
W czasie Mszy świętej w homilii bp Stanisław Salaterski przypomniał trzy obrazy, które widziały dzieci w czasie październikowych objawień w Fatimie: Święta Rodzina, Jezus Chrystus doskonały człowiek i Matka Boża Bolesna, a trzecim obrazem był wizerunek MB Fatimskiej. - Kiedy przed stu laty Maryja pokazała dzieciom rodzinę już wtedy mówiła „Uważajcie! Nie zostawią was w spokoju. Strzeżcie domowego ogniska, strzeżcie wierności małżeńskiej, strzeżcie ciepła i uczciwości rodzinnego domu - mówił bp Salaterski.
Obraz Jezusa Chrystusa, Doskonałego Człowieka mówi o potrzebie szanowania ludzkiej godności. - Godności, która na różne sposoby bywa zapominana, poniżana. Dziś często dbamy bardzo, żeby dobrze wyglądać, ale czy dbamy z podobną starannością o to, żeby dobrze wyglądać w duchu, w sercu? Żeby troszczyć się o piękno duszy? - pytał biskup.
Biskup przypomniał także historię zakonników, którzy przeżyli wybuch bomby atomowej w Hiroszimie będąc zaledwie 8 budynków od epicentrum wybuchu. Ich ocalenie jest niewytłumaczalne. Zakonnicy zaś mówili, że sami nie przedsięwzięli żadnych środków ochronnych. Po prostu codziennie odmawiali różaniec. Resztę zrobiła Ona.
- Podobnej ochrony doświadczyła społeczność Krynicy Zdroju. Kiedy grasowała zaraza, kiedy wszystkie ludzkie środki zawiodły, pozostała Ona, Maryja. Przyszli do niej jak do światła, jak do nadziei. Złożyli swoją trwogę, swoją obawę, swój los. Nie zawiodła. Ustała zaraza, ocaleli ludzie. Dobrze, że przychodzimy tu podziękować Matce Bożej, ale też wpatrywać się w nią, dostrzegać w niej przewodniczkę na drogach życia, ocalenie w trudnych chwilach - mówił w homilii bp Salaterski.