"Wakacje z Bogiem" Liturgicznej Służby Ołtarza nad polskim morzem obchodzą mały jubileusz.
Trochę statystyki
Jak wspomniano wyżej, w tym roku przypada dziesięciolecie oazy. Można więc pokusić się o małe podsumowanie i przedstawienie przynajmniej niektórych owoców tego dzieła.
Od 2008 roku w oazach wzięło udział 1427 ministrantów i lektorów ze 105 parafii diecezji tarnowskiej, a także kilka osób spoza niej i 4 osoby z Niemiec i Anglii. Nie było turnusu, w którym zostałyby jakieś wolne miejsca. Za to był rok, że udało się zorganizować dwa turnusy po 170 osób każdy.
W czasie tej dekady wykształciła się grupa osób, które pojawiają się na oazie co roku i stanowią już bardzo zgraną „paczkę”.
Udało się wykształcić spore grono własnych wychowawców, mających nie tylko dokument uprawniający do bycia wychowawcą kolonijnym, ale przede wszystkim duże doświadczenie w pracy z dziećmi. Siedmiu chłopaków związanych z oazą przygotowuje się obecnie do kapłaństwa.
Nie da się oczywiście policzyć, ile nowych znajomości zawarto, ile powstało przyjaźni, ile dzieci udało się uratować dzięki duchowej adopcji. Nie da się też określić innych duchowych owoców oazy. Owoce są jednak na pewno. Rodzice dzwonią po oazie, ciesząc się, dziękując i dziwiąc, bo ich dziecko wróciło zdrowe, czyste, zadowolone, modli się przed snem, samo ścieli łóżko i inaczej się zachowuje - jest po prostu grzeczniejsze.
Księża proboszczowie i opiekunowie LSO w parafiach również często potwierdzają, że ich ministranci i lektorzy wrócili z oazy bardziej zdyscyplinowani i zmotywowani do służby przy ołtarzu, a także z obszerniejszym zasobem wiedzy liturgicznej.
Młodzi na oazie uczą się też, że można wytrzymać dziesięć dni bez komputera, sprzętu muzycznego czy telewizora, a ich świat się nie zawali, ale wręcz stanie się bardziej żywy i kolorowy niż ten z ekranów.
To tylko skromny wycinek z tego, za co trzeba podziękować przede wszystkim Panu Bogu, ale także ludziom, którzy przez te 10 lat przewinęli się przez kadrę oazową.
Nie da się oczywiście wymienić wszystkiego i wszystkich, a już na pewno niemożliwe jest oddanie atmosfery, która panuje na oazie. Trzeba to po prostu przeżyć.
Zapotrzebowanie na tego typu oazy jest w naszej diecezji ogromne. Wymownym tego wyrazem niech będzie fakt, że zapisy na tegoroczną oazę, które rozpoczęły się w lutym, trwały zaledwie niecały miesiąc. Wszystkie 150 miejsc zostało już dawno zajętych.