Kiedyś myśleli, że to jednorazowe wydarzenie. Pielgrzymowanie jednak wciąga, bo to przedsionek nieba.
8 lipca odbyła się VI Piesza Pielgrzymka z Chotowej do Tuchowa. – Pielgrzymowanie nasze zaczęło się od święceń o. Grzegorz Lesiaka i o. Dawida Wilczyńskiego, redemptorystów. 6 lat temu, po ich wyświęceniu, poszliśmy z Chotowej grupą 14 osób pieszo do Tuchowa podziękować Bogu za dar kapłaństwa - opowiada Bożena Wilczyńska z Chotowej, inicjatorka pielgrzymek. Myśleli, że jest to jednorazowe wydarzenie. Mylili się. - Pielgrzymka ta była dla nas dużym przeżyciem, czuliśmy się szczęśliwi, więc nie chcieliśmy porzucać tej inicjatywy - dodaje.
Co roku od 6 lat idą pieszo do Tuchowa. Chotowa jest niewielką, liczącą kilkuset wiernych parafią położoną w pięknych lasach blisko Dębicy. Trasa tej pielgrzymki liczy około 30 km. W tym roku na szlak wyruszyło 38 osób. - Dziś idziemy także po to, by dziękować za powołanych, którzy przygotowują się do kapłaństwa - mówi B. Wilczyńska.
Do Tuchowa przyjeżdża kilkadziesiąt innych osób z parafii chotowskiej, które nie mogą pieszo pójść do Tuchowa. Przyjeżdżają, żeby się modlić. Ci, którzy idą, cieszą się, że wśród nich coraz więcej jest młodych, których coś ciągnie do wspólnej wędrówki, modlitwy, rozważania Pisma Świętego w drodze. Jedna z pątniczek pamięta, że rok temu, kiedy przez chwilę szli w ciszy, kilka dziewczyn spontanicznie podjęło śpiew religijnych piosenek. Same z siebie, przez nikogo nie proszone. - Sądzę, że bardzo ważne, co pociąga, jest po prostu doświadczenie wspólnoty - mówi kleryk tarnowskiego seminarium Michał Pierz, który prowadzi pielgrzymkę z Chotowej.
Na to doświadczenie, żeby było możliwe, wielu ludzi się składa. Są ci, którzy przygotowują rozważania, śpiewy. Ci, którzy w samochodzie towarzyszącym pielgrzymom przewożą skromne bagaże, ci, którzy udzielają gościny. Ci, którzy dbają o bezpieczeństwo. - Mamy dług wdzięczności wobec strażaków z naszej chotowskiej OSP - przyznaje M. Pierz. - Idzie nas dwóch, zabezpieczamy poruszanie się pielgrzymów. Mamy trochę doświadczeń w tym względzie, więc pomagamy - mówi Łukasz Gajewski, naczelnik OSP Chotowa, dziś porządkowy w drodze do Tuchowa. Pielgrzymka wyzwala współpracę i dobro.
Z chotowską grupą idzie także Janina Lipa z Tuchowa. - Zanoszę do Maryi nasze rodzinne sprawy. Czasem koleżanki zadają mi pytanie, czemu idę, a nie podjadę sobie samochodem na chwilę. Ja wiem, dlaczego. Bo na ten czas pielgrzymki zostawia się wiele spraw za sobą, odrywa się od codzienności, a spędza czas z Bogiem, którego odkrywa się w drugim człowieku, przyrodzie, doświadczeniu wspólnoty. Uczymy się dzielić. Dzielić sobą, czasem, kromką chleba - mówi. - To jest taki przedsionek nieba.