Siostry Świętego Jana Chrzciciela, obecne od 25 lat w Pasierbcu, otworzyły nowy dom w Łososinie Górnej.
– Ten dom to dzieło Boże. Nie miałyśmy nic, ale to On chciał tego domu i prowadził nas małymi krokami do jego powstania – mówi s. Anna Zarzeka, przełożona i koordynatorka budowy nowego domu sióstr baptystynek w Łososinie Górnej.
Historia jego powstania rozpoczyna się w 2009 roku. Samotny pan Bolesław Twaróg, mieszkaniec Łososiny Górnej, udaje się w listopadzie do ówczesnego tamtejszego proboszcza z inicjatywą przekazania po śmierci swojego domu i 10-arowej działki na rzecz parafii lub sióstr z Pasierbca. Znane są w okolicy z racji prac podejmowanych na terenach pobliskich parafii jak chociażby katechizacja w szkołach, ale też rozpoznawalne, bo otoczone dziećmi, dla których prowadzą rodzinny dom dziecka. Chodzą z nimi do kościoła, odwożą do przedszkoli w Łososinie czy Tymbarku.
Jeszcze tego samego dnia pan Bolesław umiera, ale jego wolę chcą wypełnić jego siostry. Sam nigdy nie założył swojej rodziny, chciał, by to nic, które ma, przyczyniło się do powstania jakiegoś dobrego dzieła.
Siostra Anna zachowała zdjęcie pana Bolesława Beata Malec-Suwara / Foto Gość Siostry Świętego Jana Chrzciciela odczytują to jako wolę Boża i przyjmują darowiznę, choć nie mają pieniędzy nawet na to, by dokonać przebudowy maleńkiego domku. – Na początku myślałyśmy o tym, by utworzyć tutaj trzeci rodzinny dom dziecka, taki jakie prowadzimy w Pasierbcu i Krakowie, ale z czasem widzimy, że nasze dorastające dzieci, które nie mogą wrócić do rodzin, mają trudności w znalezieniu sobie pracy i domu. System opieki społecznej zapewnia im byt, dopóki się uczą, ale później następuje radykalne cięcie. Zrodziła się więc idea, by to, co tu powstanie, służyło też naszym dzieciom – mówi s. Anna.
Siostra ofiarodawcy, dziś także już nieżyjąca pani Zofia Król, podsunęła pomysł, żeby może stworzyć tutaj coś, co posłuży także chorym, cierpiącym i samotnym. Takim jak pan Bolesław, których nawet w samej Łososinie przecież nie brakuje. Do darowizny brata dołożyła jeszcze swoje 10 arów, by dało się tu zbudować dom, który spełni swoje zadanie.
– Ostatecznie zgromadzenie podjęło decyzję o powstaniu tu domu opieki dla osób cierpiących, chorych, samotnych, starszych, potrzebujących, a jednocześnie będącym takim pomostem dla naszych dzieci, które będą się usamodzielniały i będą mogły znaleźć tu schronienie i pracę – wyjaśnia s. Anna.
Obecnie w Pasierbcu pod opieką sióstr jest 9 dzieci w wieku od 3 do 16 lat. Dom pod wezwaniem "Dom Jezusa z Nazaretu" w Łososinie Górnej przygotowany jest dla 8 starszych osób. Pierwsi mieszkańcy wprowadzą się do niego najprawdopodobniej już na początku września.
Siostry na tle nowego domu w Łososinie Górnej Beata Malec-Suwara / Foto Gość 1 sierpnia poświęcił go biskup tarnowski Andrzej Jeż, życząc siostrom, by na jego bazie stworzyły prawdziwy dom, w którym nie najważniejsze są mury, ale relacje międzyludzkie. Biskup poświęcił także znajdującą się w nim kaplicę, którą urządzono dokładnie w miejscu, w którym stał dom pana Bolesława, a tabernakulum tam, gdzie modlił się i zmarł.
– Jego książeczki do modlenia mają przetarte kartki od ich przewracania. Był podobno pierwszą osobą tutaj w regionie, która modliła się Koronką do Bożego Miłosierdzia. Ludzie nam opowiadali, że kiedy wybijała godz. 15, nieważne, gdzie był, tam klękał i modlił się Koronką. To jego rozmodlenie stanowi fundament tego domu – mówi s. Anna.
DomJezusa
Gość Tarnowski
Na otwarcie nowego domu sióstr św. Jana Chrzciciela w Łososinie Górnej przybyło wielu gości, łącznie matką generalną zgromadzenia s. Rosarią Di Iorio, która przecięła wstęgę. Były też siostry z innych domów w Polsce, a więc z Krakowa i Lublina, a nawet z Ameryki, Indii, Madagaskaru czy Włoch, a także rodziny sióstr z Polski, byli i obecni księża proboszczowie miejsc, w których znajdują się domy sióstr św. Jana Chrzciciela, a także byli wychowankowie. Siostry z Pasierbca mają już "swoje" wnuki.
Zdjęcia z poświęcenia nowego domu sióstr baptystynek zamieściliśmy TUTAJ.
– Połączyłyśmy otwarcie domu z jubileuszem 25-lecia obecności naszych sióstr w Polsce, w Pasierbcu. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że mamy w naszym zgromadzeniu siostry z Polski, a to, że są tutaj, to Boża opatrzność – mówi matka generalna Zgromadzenia Sióstr św. Jana Chrzciciela s. Rosaria Di Iorio z Włoch.
Matka generalna Zgromadzenia Sióstr św. Jana Chrzciciela s. Rosaria Di Iorio (z prawej) oraz przełożona i koordynatorka budowy nowego domu w Łososinie Górnej s. Anna Zarzeka Beata Malec-Suwara / Foto Gość – Parafia i ludzie tu mieszkający przyjęli nas bardzo otwarcie i bardzo nam pomagają. Kiedy tutaj jeszcze nie mieszkałyśmy, sąsiedzi pilnowali nam domu, a kiedy wyjeżdżamy, podlewają kwiaty, są nam bardzo życzliwi – dodaje s. Anna.