W Dąbrowie Tarnowskiej uczczono lotników, którzy zginęli lecąc na pomoc walczącej Warszawie.
Minęły 73 lata od tragicznych wydarzeń z nocy z 4 na 5 sierpnia 1944 roku. Nad miastem został zestrzelony brytyjski bombowiec Halifax JP 276 A lecący z pomocą żołnierzom Powstania Warszawskiego. Zestrzelony wbił się kilka metrów w ziemię na przedmieściach Dąbrowy Tarnowskiej. Przeleżał w bagnistym gruncie ponad 60 lat, został w 2006 roku odkopany i pieczołowicie odnowiony przez pracowników Muzeum Powstania Warszawskiego, dzięki zaangażowaniu i życzliwości władz samorządowych gminy Dąbrowa Tarnowska. Cała załoga samolotu wraz z dowódcą Arnoldem Raymonda Blynnem zginęła.
Na cmentarzu w Dąbrowie Tarnowskiej 4 sierpnia spotkali się przedstawiciele władz samorządowych, reprezentacja młodzieży z miejscowych szkół, by jak co roku, oddać cześć lotnikom, którzy lecieli na pomoc Warszawie.
– Ci, którzy zginęli lecąc na pomoc powstaniu na zawsze powiązali nasze miasto z walką i ofiarą stolicy toczoną w obronie wolności – mówi Krzysztof Kaczmarski, burmistrz Dąbrowy Tarnowskiej. Uroczystości towarzyszyły także poczty sztandarowe szkół i organizacji społecznych. Byli także strzelcy z dąbrowskiej jednostki Związku Strzeleckiego „Strzelec” Józefa Piłsudskiego, którzy zaciągnęli wartę przy pomniku alianckich lotników. Na koniec ks. Krzysztof Franczak poprowadził modlitwę za poległych w czasie II wojnie światowej.