Biskup tarnowski Andrzej Jeż 12 sierpnia przewodniczył Mszy św. w Starej Wsi, rozpoczynającej obchody 25-lecia gminy Limanowa.
– Nasza gmina ma swój wielki potencjał zawarty zarówno w pięknie tej ziemi, lokalnej tradycji, kulturze, ale przede wszystkim w ludziach, co chciałem podkreślić, ludziach, którym jeszcze ciągle chce się pracować, wytyczać sobie cele i tym samym przyczyniać się także do rozwoju naszego regionu – mówił pochodzący z Limanowej, a mający korzenie ze strony mamy w Starej Wsi bp Jeż. – Obawiam się, co będzie z następnym naszym pokoleniem – dodał. – Czy będzie im się chciało, czy będą mieli ambicję, czy będą chcieli coś zmienić? To zależy od nas – zauważył. – Ludzie młodzi nie mogą być jedynie widzami oczekującymi na przyjście ich czasów. Już dzisiaj powinni włączyć się w służbę dobru wspólnemu przez rozwój wszystkich talentów, nieustanne doskonalenie samych siebie – mówił pasterz Kościoła tarnowskiego.
Zwracał uwagę, że władza samorządowa powinna wspomagać przejawy ludzkiej aktywności. Mówił o zasadzie pomocniczości, dobra wspólnego, odpowiedzialności, praworządności, umiłowania wartości i wiary. – Jeżeli w nas jest głęboka wiara, radość życia, widzimy sens naszego ziemskiego życia, to wtedy z dużą nadzieją, optymizmem będziemy patrzeć w przyszłość – dodał.
W uroczystości wzięli udział przedstawiciele parlamentu, władz wojewódzkich, powiatowych, miejskich i gminnych, radni i sołtysi gminy Limanowa. Biskup poświęcił także nowy sztandar gminy, życząc, by służył wielu pokoleniom wyrosłym na tej ziemi.
Zdjęcia z uroczystości zamieściliśmy TUTAJ.
Powierzchnia gminy Limanowa jest pokryta w większości górskimi lasami, stanowiącymi 40 proc. obszaru gminy. Gmina położona jest w paśmie Beskidu Wyspowego, o którym prof. Wanda Półtawska mówiła, że jest tu piękno i spokój. "Można się było porządnie modlić" – wspominała, odbierając w ubiegłym roku tytuł Honorowego Obywatela Limanowej.
Mówiła, że lubi Limanowszczyznę i miejscowych ludzi za to, że są jak trzeba. "Każdy wie, że jest mężczyzną albo kobietą, bez wygłupiania się, że nie wie, kim jest. Tu są małżeństwa, które żyją normalnie i nie rozwodzą się" – zauważyła.
Zwracała uwagę także na to, że i dobro jest tu praktykowane. "Mam wrażenie, że tutaj ludzie żyją uczciwiej niż na innych terenach. Tu zaznałam bardzo wiele pomocy i tutaj zdobyłam mnóstwo nowych przyjaciół" – mówiła.