Zakończył się odpust ku czci MB Pocieszenia w sanktuarium w Czermnej.
- Trzy dni od środy przygotowywał nas do odpustu ks. Zbigniew Guzy, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych. Codziennie były konferencje rano o godz. 8 i o 10 oraz na Mszy świętej wieczorem. W sobotę o 21.00 Apel Jasnogórski i czuwanie do północy przed odpustem - mówi ks. Stanisław Madeja, kustosz sanktuarium.
Główna uroczystość odpustowa odbyła się 27 sierpnia. Sumie odpustowej przewodniczył ks. bp Stanisław Salaterski. Na tę uroczystość przyszły piesze pielgrzymki m.in. z parafii Święcany, Jabłonica, Bączal. – Matka Boża Czermneńska jest matką pocieszenia. Ciągle jest mnóstwo próśb, ale i podziękowań. Sanktuarium w sześć lat po koronacji Maryi cieszy się coraz większym zainteresowaniem wiernych – dodaje ks. Madeja. Kiedyś, jeszcze przed koronacją, wydawało się, że nowy kościół, jak na czermneńskie warunki, będzie zdecydowanie „przerośnięty”. Dziś okazuje się, że jest w sam raz.
Matka Boża Pocieszenia z Czermnej Grzegorz Brożek /Foto Gość
- Matka Boża z Czermnej już od dawna, jeszcze w starym kościele, przyciągała ludzi swą łaskawością, darami serca, których udzielała tym, którzy jej zaufali. Były to rozmaite dary, pociechy. Chleb, bo go brakowało, zdrowie, bo życie zagrożone było. Bo nieprzyjaciel śmiercią groził, bo w daleką drogę za chlebem trzeba było w podróż się udać i był strach. Ale gdy była Ona wszystko stawało się prostsze i tak jest do dzisiaj – mówił w homilii ks. bp Stanisław Salaterski.