Bartosza nie może zabraknąć na koronacji. Matka Boża Chorzelowska cudownie go wyleczyła, kiedy miał 4 lata.
Nie sposób opisać wszystkich łask i cudów dokonanych za przyczyną Matki Bożej Chorzelowskiej, Pani Ziemi Mieleckiej. Pełno w kancelarii sanktuarium świadectw uzdrowień potwierdzonych opiniami lekarskimi. O niektórych, bardziej spektakularnych i z tragicznym wątkiem w tle, jak choroba nowotworowa czy wypadki samochodowe, z których po ludzku sądząc, nie sposób było wyjść cało, opisywały lokalne mieleckie gazety.
Kolejny przypadek łaski Pani Ziemi Mieleckiej opisywany przez gazety Beata Malec-Suwara / Foto Gość A tu jeszcze jeden taki przypadek Beata malec-Suwara / Foto Gość Pisały też o 4-letnim Bartoszku, chorym na mukowiscydozę. Lekarze nie dawali mu zbyt wielkich szans. "Musicie przygotować się na opiekę nad dzieckiem, które powoli będzie od was odchodzić" - usłyszeli podczas jednej z wizyt rodzice. Razem z babcią chłopca zaczęli przyjeżdżać do Chorzelowa i mocno prosić Matkę Bożą o łaskę uzdrowienia dla tego dziecka.
Historia Bartoszka opisana jest w sanktuaryjnej księdze łask Beata Malec-Suwara / Foto Gość Po dwóch miesiącach pojechali na kontrolne badania na klinikę. Lekarka, która leczyła ich dziecko, nie mogła uwierzyć w wyniki jego badań. Twierdziła, że w laboratorium je podmieniono i zleciła ich powtórne wykonanie. Kiedy i je zobaczyła, zapytała rodziców, co zrobili, bo ich dziecko jest zupełnie zdrowe i nie ma najmniejszego śladu przebytej choroby. Po usłyszeniu odpowiedzi poprosiła, by w Chorzelowie pomodlili się i za nią, i za jej rodzinę.
Na dziękczynnej Mszy św. łzy z oczu ocierali nawet mężczyźni na widok małego chłopca, który Matce Bożej przyniósł bukiet białych róż, a jego rodzice jako wotum złożyli na ołtarzu piękny pozłacany kielich.
Uwieczniony został także moment, kiedy Bartoszek z bukietem białych róż dziękuje Matce Bożej za życie Beata Malec-Suwara / Foto Gość – Opowiedziałem to świadectwo kilka tygodni temu na jednym z kazań w Mielcu-Rzochowie – mówi ks. Andrzej Rams, chorzelowski kustosz, który w związku z koronacją odwiedził w ostatnim czasie ponad dwadzieścia parafii z Matką Bożą Królową Rodzin. – Z daleka widziałem jedną z pań, która ogromnie płakała, słuchając tej historii. Poznałem dopiero po Mszy św., kiedy podeszły do mnie mama i babcia Bartoszka, który dziś ma 15 lat. Zaprosiłem i jego na koronację.
Czytaj także:
O historii obrazu Matki Bożej Chorzelowskiej Królowej Rodzin, cudach, łaskach i koronach będzie można przeczytać także w tarnowskim dodatku "Gościa Niedzielnego", który ukaże się na 3 września.