Wszystkie małżeństwa na świecie kłócą się i spierają z tego samego powodu. Aż dziw bierze, że nie jest to wiedza, którą posiada przeciętny człowiek.
Byłem „w cywilu”, nie miałem na sobie szat duchownego, ale oczywiście wszyscy wiedzieli, że jestem kapłanem Cerkwi prawosławnej ze swoją małżonką. W tym czasie moja rodzina przeżywała poważny kryzys. Bardzo dużo pracowałem, w ogóle nie miałem czasu dla niej. Kiedy wracałem do domu, żona natychmiast zaczynała na mnie krzyczeć, „gdzie byłeś?”, „co robiłeś?”, „dlaczego cię tak długo nie było w domu?”, a ja zupełnie nie wiedziałem, o co jej chodzi. Wydawało mi się, że jestem dobrym człowiekiem. Przecież słucham spowiedzi, wiem, co się dzieje w różnych rodzinach, wiem, jakie rzeczy żony wytrzymują, a ja nie jestem ani alkoholikiem, ani narkomanem. Czego ona w ogóle ode mnie chce? – opowiada batiuszka o. Aleksander z Rosji, który po raz pierwszy z katolickim ruchem Spotkań Małżeńskich zetknął się w maju 2009 roku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.