Aż tylu parafian, gości i krewnych uczciło 100. rocznicę urodzin Wiktorii Kubisz z Florynki.
23 września Wiktoria Kubisz z Florynki świętowała setne urodziny. Z tej to okazji w jej domu rodzinnym została odprawiona Msza św. dziękczynna, którą celebrował ks. proboszcz Mariusz Tomaka.
We Mszy św. uczestniczyli rodzina,goście oraz sąsiedzi. Serdeczne życzenia i gratulacje złożył jubilatce wójt gminy Grybów Piotr Krok, który również odczytał listy gratulacyjne od premier Beaty Szydło oraz wojewody małopolskiego, życzenia złożył również wicestarosta powiatu nowosądeckiego Antonii Koszyk.
W imieniu sołectwa Florynka gratulacje i życzenia złożył sołtys wsi Grzegorz Karakuła. Uroczystość uświetniła orkiestra dęta z Florynki pod przewodnictwem Andrzeja Szafrańskiego. W jubileuszowej Mszy św. uczestniczyło około 200 osób.
Pan Andrzej Sekuła, który jest nadzwyczajnym szafarzem Komunii św. w Florynce, odwiedza panią Wiktorię prawie w każdą niedzielę od 14 lat. – Ma obolałe nogi, nie może chodzić, ale zawsze jest niezwykle pogodna i z radością wyczekuje na Pana Jezusa. To siła ducha. Po Komunii św. modli się zawsze tymi słowami: "Ciało Chrystusa niech strzeże duszy mojej na żywot wieczny", a kiedy wychodzę, dziękuje za Pana Jezusa i za drogę. Potem z córką śpiewają jakąś pieśń dziękczynną – opowiada pan Andrzej.
Przed kilkunastu laty szafarz podarował pani Wiktorii książeczkę z modlitwami św. s. Faustyny, wybranymi z jej Dzienniczka. – Pani Wiktoria tak ją wymodliła, że litery się pościerały. Kilka lat temu wymieniłem jej modlitewnik na nowy, a ten zachowałem na pamiątkę – dodaje pan Andrzej.
"Wymodlona" książeczka pani Wiktorii arch. Andrzej Sekuła Pani Wiktoria urodziła się 28 września 1917 roku w Białej Niżnej. Miała 11 rodzeństwa. Mając 8 lat, już pracowała, chodziła na tzw. służbę, sprzątała, prała, krochmaliła pościel. Dorastała w czasach wojny, głód i bieda nie były jej obce. W wieku 20 lat wyszła za mąż i zamieszkała w Florynce. Urodziła 9 dzieci. Z mężem utrzymywali rodzinę z roli. Żyli skromnie. Bóg, ziemia i praca stanowiły wartość jej życia.
– Nasza babcia jest zawsze radosna i życzliwa. Z wielkim wzruszeniem opowiada o przeszłości. Uwielbia patrzeć przez okno na wiosnę, kiedy matka ziemia daje plony w formie kwiatów, traw i warzyw. Jest bardzo przywiązana do ziemi i kocha miejsce, w którym mieszka – mówi jej wnuczka Edyta Grodzka.