Czy media są i będą w Kościele do czegokolwiek potrzebne?
IV Synod Diecezji Tarnowskiej środki społecznego przekazu (prasa, książka, radio, telewizja, środki audiowizualne) traktuje jak dary Bożej dobroci oraz narzędzia szerzenia i umacniania Królestwa Bożego. Z nich wszystkich wyróżnia prasę i książkę, które nazywa koniecznymi i zwyczajnymi pomocami duszpasterskimi. Czy te narzędzia były i są nam dziś do czegoś potrzebne?
Bocheńska parafia pw. św. Pawła od 25 lat wydaje własne czasopismo „Głos Parafii”. – Wspólnota była zupełnie nowa, więc chcieliśmy skorzystać z nowego na tamte czasy, bo wreszcie dostępnego narzędzia informacji i ewangelizacji – mówi ks. Jan Nowakowski, proboszcz parafii. Gazeta także integrowała parafian, budowała ich lokalną tożsamość. Zajmowała się i tak jest nadal, sprawami stricte parafialnymi. Była kroniką, wypisem z ksiąg kościelnych, odnotowuje wszystkich, którzy włączani są do wspólnoty dzieci Bożych, obchodzą jubileusze. Łamy otwarte mają także wszystkie wspólnoty działające w parafii.
– Gazeta spełniła swoją rolę. Jest potrzebna także dzisiaj, bo jest duża grupa ludzi, którzy są przywiązani do tego medium. Inna rzecz, że coraz większy zasięg ma strona parafialna, na której także prowadzimy transmisje wideo. Natomiast przyszłość widzę przed prasą raczej w szarych barwach. Podobnie, jeśli chodzi o kwestię postulowaną przez IV Synod, prowadzenia bibliotek parafialnych. Problem leży w tym, że ludzie dziś już raczej nie chcą czytać – mówi ks. Jan Nowakowski, proboszcz par. pw. św. Pawła. Ciężar ewangelizacji dźwignąć dziś musi ogólnopolska prasa katolicka, która – jego zdaniem – ma narzędzia, może trzymać wysoki poziom, może dzięki temu bardzo dobrze służyć formacji duchowej wiernych, może docierać do szerokiej rzeszy ludzi.
Na poziomie parafialnym wydaje się, że największy potencjał ma internet. – Jak nie ma nigdzie napisanego, jak nie ma parafii w internecie, to dla wielu ludzi parafia nie istnieje. Parafia w internecie, jak sądzę, dziś być musi, i to jest wymóg czasów. Także z innego powodu. Zeświecczenie jest coraz większe, kościoły pustoszeją, ludzie są coraz bardziej obojętni. Będziemy się gromadzić na modlitwie w kościele, ale musimy mieć narzędzia, żeby informować tych, którzy do kościoła już nie chodzą o tym, że w każdej chwili mogą przyjść, że mamy Mszę świętą, nabożeństwa – dodaje ksiądz Nowakowski.