Zawracanie kijem Wisły?

Mówi się, że czasy się zmieniają, a my wraz z nimi. To jednak my mamy zmieniać czas.

Bez wątpienia dla wielu ludzi koniec jednego i początek kolejnego roku jest szczególną okazją (choć między nami mówiąc tak samo dobrą, jak każda inna), by zrobić bilans mijającego czasu. W perspektywie diecezjalnej rok 2017 przyniósł m.in. koronację figury MB Fatimskiej w Tarnowie i obrazu Matki Bożej Królowej Rodzin w Chorzelowie. Dwa ważne wydarzenia, które potencjalnie mogą wpływać na obraz życia duchowego diecezji. Koronacja tarnowska odbywała się w kontekście jubileuszu 100-lecia objawień fatimskich, o których ciągle wmówi się, że są do odkrycia. Ich szczególna aktualność jest dość wyraźna. Tu jednak każdy musi sam odpowiedzieć sobie, w jaką glebę osobistego życia padają słowa Maryi o konieczności nawrócenia i pokuty. Chorzelów ukazuje zaś jak w soczewce potrzebę troski o rodzinę. Troski zarówno w aspekcie światopoglądowym, a zatem potrzebę społecznej afirmacji życia rodzinnego, jak i troskę egzystencjalną, którą kierują się małżonkowie proszący – skutecznie! - w tym sanktuarium o dzieci, o ich zdrowie, ocalenie. Te dwa wydarzenie tym bardziej warto sobie cenić, bo dziś koronacje już są stosunkowo rzadkie.

Jednak – jak się wydaje – największy potencjał ma V Synod Diecezji Tarnowskiej, którego prace przygotowawcze toczą się już od kilkunastu miesięcy. Dobra diagnoza życia religijnego, duchowości, formacji, życia społecznego i osobistego wszystkich nas, diecezjan poprowadzi synod - ufamy! - w kierunku zaproponowania zmian, które wspólnoty rodzinne, parafialne i całą diecezję uczynią silniejszymi, dodadzą energii w ewangelizacji. Przede wszystkim jednak, mam nadzieję, że nie jest to pobożne życzenie, pozwolą wszystkim nam stanąć w prawdzie. Wobec Boga, wobec samych siebie. Biskup Andrzej Jeż od dawna mówił, że nie możemy żyć w komfortowych oparach statystyki, które pokazują, że jako diecezja jesteśmy najlepsi, najpobożniejsi, najofiarnienjsi. Bo to nie znaczy, że szereg niekorzystnych trendów, zjawisk nas nie dotyczy. Od dawna np. silna sekularyzacja jest już u nas obecna. Pocieszanie się, że są gorsi, zafałszowuje sytuację i prowadzi do tego, że nic nie robiąc, mielibyśmy ogromną szansę obudzić się z ręką w naczyniu, które nasi pradziadowie nazywali urynałem. Jeszcze więcej prawdy i szczerości potrzeba nam w życiu osobistym. Jeśli więc czegoś nam potrzeba w nowym roku, to ciągłego pragnienia nawracania się. Jeśli czegoś zatem miałbym życzyć na nowy rok, to aby nam się chciało zmieniać. Żebyśmy nigdy nie stracili ochoty na bycie dobrymi. Żebyśmy zawsze w życiu szukali prawdy i budowali piękno.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..