W niewielkiej Stróży szkoliła się kadra przyszłych Legionów Polskich, dwóch późniejszych marszałków i kilkudziesięciu generałów. Pamięć o tym komunę drażniła, ale przetrwała – zamurowana, skrywana na szkolnym strychu i w stodole Dudzików.
Kiedy Piłsudski był w Stróży, mój ojciec miał 14 lat. Nieraz wieczorami opowiadał, jak ten siadywał na ławeczce pod lipą, wąsa podkręcał i książki czytał – wspomina Czesław Trzópek, syn sołtysa, który odegrał w czasach komuny znaczącą rolę w sprawie zachowania pamięci o Pierwszej Szkole Oficerskiej w Stróży. Właśnie tu, w lipcu 1913 roku, do maleńkiej wioski, ukrytej między wzniesieniami Beskidu Wyspowego w gminie Dobra, przyjechało ze wszystkich ziem polskich podzielonych między zaborcami, ale i z Niemiec, Francji, Szwajcarii, Belgii czy z Rosji, 90 mężczyzn – członków Związku Strzeleckiego. Decyzją Józefa Piłsudskiego odbywali tu kurs oficerski dla przyszłych kadr wojska, które miało się bić o niepodległość dla naszego kraju. Zostali rozlokowani w niewielkim podupadającym dworze Ludwika Lazara i pobliskiej stodole. Majątek należący do babki Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego, zdaje się, wybrano nieprzypadkowo.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.