W jednej z mieleckich parafii róże rosną jak grzyby po deszczu. I trudno się dziwić, bo na rodziny spływają strumienie dobra i błogosławieństwo.Bernard, Franciszek i Antoni dzwonią
Pomysł zrodził się w sierpniu. Basia Serafin opublikowała na swoim Facebooku ciekawy artykuł o różach rodziców i pomyślałyśmy, że byłoby fajnie, gdyby się udało stworzyć taką jedną tutaj w Mielcu, w naszej parafii – opowiada Małgorzata Kręcigłowa z mieleckiej parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy, jedna z inicjatorek Różańca rodziców. Zaczęły podpytywać głównie wśród znajomych z pielgrzymki, czy chcieliby się przyłączyć. – Byłyśmy bardzo zdziwione odzewem i tym, jak wiele osób chce się modlić za swoje dzieci. Praktycznie żadna z nich, dowiadując się o pomyśle, nie odmówiła – dodaje Basia Serafin.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.