Ponad 250 zawodników wzięło udział w 63/XIX Zintegrowanej Spartakiadzie Zimowej - Memoriale Romana Stramki i Zbigniewa Kmiecia.
Mniej więcej w tym samym czasie, w którym Polki walczyły w sztafecie biegowej w Pjongczangu, w Ptaszkowej rozpoczęła się 63/XIX Zintegrowana Spartakiada Zimowa. Zorganizowali ją Parafialny Klub Sportowy Jaworze, Gmina Grybów oraz Warsztaty Terapii Zajęciowej w Siołkowej.
- Spartakiada to zarazem Memoriał Romana Stramki i Zbigniewa Kmiecia, w który parafia w Ptaszkowej przez Parafialny Klub Sportowy Jaworze włączyła się 19 lat temu, stając się organizatorem tego spotkania dzieci, młodzieży i rodziców. W spartakiadzie biorą udział także uczestnicy warsztatów terapii zajęciowej z całego regionu, więc zawody mają charakter integracji, wspólnej zabawy, uczenia się wzajemnego szacunku - mówi ks. prał. Józef Kmak, proboszcz w Ptaszkowej.
Dzieci i młodzież mogli rywalizować w biegach narciarskich na różnych dystansach, do 100 metrów (dzieci najmłodsze) po 1,5 kilometra (VII klasa szkoły podstawowej i gimnazjaliści).
- Do zawodów zgłosiła się ponad setka dzieci i młodzieży, natomiast w rywalizacji uczestników warsztatów terapii zajęciowej wzięło udział ponad 150 osób. Nie ograniczamy się do reprezentantów klubów sportowych, każdy może wziąć udział w spartakiadzie. Mamy wspaniały ośrodek sportów zimowych, trasy są profesjonalnie przygotowane, mają homologację Międzynarodowej Organizacji Narciarskiej FIS, więc mogą się u nas odbywać zawody międzynarodowe - mówi Grzegorz Wysowski, kierownik zawodów.
- Na spartakiadzie spotykamy się jako wielopokoleniowa rodzina, w zawodach biegają już nasze dzieci - mówi Bogumiła Kilmek.
- Bieganie daje siłę, radość, uśmiech - wylicza Agnieszka, która wzięła udział w memoriale.
W Centrum Sportów Zimowych można było spotkać siostrzeńca Romana Stramki, Zbigniewa Wolanina.
- Jest mi bardzo miło, że wujek jest wspominany w taki sposób. A to zasłużona postać nie tylko dla sportu, lecz także dla naszej polskiej historii. Wujek był kurierem w czasie niemieckiej okupacji, znane są jego ucieczki z obław, które zastawiali Niemcy. Wujek zginął, kiedy miałem 9 lat, więc dobrze go pamiętam. Uczył nas biegać na nartach, sam nam je przygotowywał i byłoby dla niego wielką radością widzieć dzisiaj tyle dzieci, które z rodzicami uczą się sportowej rywalizacji - mówi pan Zbigniew.