Marcin Nawała po raz kolejny zagrał Pana Jezusa w ostrowskim misterium męki Pańskiej, w którym wzięło udział blisko 60 osób.
Ks. Józef Makowski po raz drugi z blisko 60-osobowym zespołem aktorów, techników oraz we współpracy ze strażakami przygotował misterium pasyjne oparte na ewangelicznych opisach męki Pańskiej.
- W naszym zamyśle to nie było tylko przedstawienie, które się z daleka ogląda. Zaprosiliśmy widzów do uczestnictwa w konkretnych scenach, które działy się pośród nich, aby to była modlitwa - mówi kapłan.
Śmierć i przebicie włócznią
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość
Istotnie, widzowie zostali wciągnięci w teatr wydarzeń, jakby nagle przeniesiono ich do Jerozolimy, na drogę krzyżową Jezusa.
Po raz drugi zagrał go Marcin Nawała. - O rutynie nie ma mowy, bo taką rolę bardzo się przeżywa. Każde misterium jest inne, dużo emocji towarzyszy odgrywaniu poszczególnych scen, a zwłaszcza wzięcie krzyża, niesienie go. Nie da się zapomnieć momentu podniesienia krzyża, kiedy żołnierze dźwigają go ponad tłum ludzi. Emocje oczywiście mijają, zostają wspomnienia i coś, co pogłębia moją wiarę. Ta rola zostawia mocny ślad w sercu - mówi aktor.
Zmartwychwstanie
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość
Nowością tegorocznego misterium była scena zmartwychwstania. Ostrowskie misterium odbyło się na stadionie sportowym.