Dziewięciu wolontariuszy i jeden ksiądz pomagali w remoncie Centrum Informacji Chrześcijańskiej, gdzie będzie mieściło się muzeum Grobu Pańskiego.
Czemu nie w Jurkowie?
Dla pani Teresy był to czas spokoju. – Kiedy wchodzisz z grupą, nie ma czasu, żeby się zatrzymać. W ciszy nocy ten czas jest ci dany, możesz przemodlić wiele spraw, wyciszyć, kontemplować. Bardzo miło wspominam udział w Mszy św. w klasztorze klarysek. Nie zapomnę śpiewu sióstr – mówi pątniczka. Pan Stanisław wspomina, że jak się jest pierwszy raz w Ziemi Świętej, to wszystkiego jest za dużo naraz. – Człowiek nie może wszystkiego ogarnąć. Jak już byłem drugi raz, to przeżycie było o wiele głębsze, szczególnie podczas Mszy św. w Grobie. Ciągle chodziło mi po głowie „tak było” – mówi pielgrzym. Pan Jerzy nie zapomni widoku Jerozolimy nocą z Góry Oliwnej.
– Dlaczego Pan Jezus wybrał sobie właśnie tamten kraj? Czy Jurków nie byłby lepszym miejscem? Kiedy się tam pojedzie, człowiek wie, że nie mógł wybrać inaczej. Nie bez powodu tę ziemię nazywa się Piątą Ewangelią – podkreśla. Pani Helena Walczak pojechała z mężem Markiem. – W Grobie Pańskim się nie dyskutuje. Po prostu się wie. A najpiękniej było nad Jeziorem Galilejskim, na Górze Błogosławieństw. Było zielono, śpiewały ptaki – jak w raju. Można było się wyciszyć, zatopić w tej przyrodzie, którą oglądał Jezus – podkreśla. – Cieszę się, że mogłam chodzić po tych samym kamieniach, po których chodzili Maryja, Jezus. Przeżyłam głęboko modlitwę na Kalwarii. A mogłam tam często zachodzić, bo od naszej kwatery było niedaleko. Nawet codziennie. Niezwykłe doświadczenie to Droga Krzyżowa uliczkami starej Jerozolimy, w hałasie, zgiełku, z modlitwą za krzyżem… Cały czas mnie ciągnie do Ziemi Świętej, chcę tam jeszcze wrócić – podkreśla pani Anna.