Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Siedem minut

W związku z V Synodem Diecezji Tarnowskiej w „Gościu Tarnowskim” piszemy o kondycji rodziny. Tym razem podejmujemy refleksję o dialogu małżeńskim.

- Wyliczone zostało, że przeciętna rozmowa męża i żony w polskiej rodzinie trwa w czasie doby siedem minut. W tym czasie mieszczą się komunikaty i ustalenia, np. kto kupuje chleb, a kto odbiera dzieci ze szkoły oraz wymiana podobnych informacji. To pokazuje, jak niewiele czasu w małżeństwie przeznaczamy na dialog o tym, co ważne, czyli dzielenia się tym kim małżonkowie są dla siebie, co ważnego dzisiaj przeżyli – mówią Dominika i Andrzej Grudzińscy, liderzy tarnowskiego ośrodka „Spotkań Małżeńskich”. Jak wynika z rozmów z parami małżeńskimi z diecezji tarnowskiej -  biorących udział w rekolekcjach weekendowych organizowanych przez Spotkania Małżeńskie w Gródku nad Dunajcem oraz w comiesięcznych spotkaniach porekolekcyjnych w Niskowej i Brzozówce - dialog często nie jest ani łatwy, ani oczywisty. Wynika to z odmienności cech psychicznych mężczyzny i kobiety, różnicy osobowości, temperamentów, a nierzadko pragnień i marzeń każdego z małżonków. - Jeśli do tego dołączymy codzienne zabieganie; mijanie się domowników, ponieważ każdy z nich wychodzi i wraca o innej porze; coraz częstszy zwyczaj niejadania wspólnie posiłków; czy codzienne przesiadywanie przed telewizorem lub komputerem (codzienny czas poświęcony na media wśród dzieci w wieku 5-6 i 13-14 lat wynosi średnio 3-4 godziny dziennie), odnajdziemy przyczyny zaniedbań w dialogu małżeńskim i rodzinnym. Brak czasu we współczesnej rodzinie powoduje oddalanie się małżonków od siebie i rodziców od dzieci, odzwyczajenie od prowadzenia rozmowy i słuchania drugiej osoby, a w efekcie osłabienie więzi rodzinnych – dodają Grudzińscy. 


Mówić, ale też słuchać
Ponadto do problemów z dialogiem przyczynia się nieumiejętność prowadzenia go. Małżonkowie niejednokrotnie doświadczają jak trudno jest wysłuchać się do końca i nie przerywać sobie nawzajem, będąc przekonanym, że samemu się wie lepiej; jak trudno nie oceniać, nie osądzać, czy nie zamykać się w urażonym milczeniu. Rozmowa to słuchanie i mówienie. Grudzińscy zwracają uwagę, że z obserwacji wynika, że zbyt często zależy nam przede wszystkim na mówieniu, przedstawianiu własnych racji i argumentów. Zwykle nie wystarcza nam czasu albo nie mamy ochoty, żeby słuchać. Niekiedy mamy gotową odpowiedź na wszystko, innym razem natomiast przygotowujemy odpowiedź, podczas gdy mąż lub żona jeszcze mówi. Czasem tylko z uprzejmości słuchamy, aż skończy mówić, żeby samemu się wypowiedzieć. Najczęściej jednak po prostu przerywamy, wchodzimy w zdanie. Lubimy też pouczać, zauważać bardziej błędy w wypowiedziach innych niż doceniać treść dialogu. - Najdziwniejsze jest jednak, że słyszymy często tylko to, co chcemy usłyszeć. Zwykle nie słyszymy tego, co najważniejsze, słuchając wybiórczo. Jednak każdemu z nas zależy na tym, żeby samemu być wysłuchanym. I dotkliwie odczuwamy, kiedy tak nie jest – mówią liderzy „Spotkań małżeńskich”.


Nie oceniaj, nie narzucaj
Ponadto nierzadko w dialogu małżeńskim pojawia się ocenianie, typu: „Ty jesteś winien/winna”. Jest to ocena zbudowana na uczuciach. Dlatego, zachęcają Dominika i Andrzej Grudzińscy, warto zamieniać: „Ty jesteś winien/winna” na „Ja Ciebie nie rozumiem”. A skoro ja ciebie nie rozumiem, to spróbujmy lepiej rozumieć się nawzajem i w ten sposób podejmować dialog. W tej próbie rozumienia drugiego człowieka ważną rolę odgrywa empatia, czyli wczuwanie się w to, jak drugi człowiek przeżywa sytuacje, wydarzenia, szczególnie te dla niego trudne, wywołujące konflikt z otoczeniem. Doświadczenie liderów „Spotkań Małżeńskich” z kontaktów z małżeństwami w diecezji pokazuje również, że niejednokrotnie początkiem konfliktu staje się dyskusja, w której próbuje się narzucić drugiej stronie własne przekonania.  Efektem tego staje się walka na argumenty, która kończy się awanturą lub cichymi dniami, zależnie od temperamentu. W takich sytuacjach warto dzielić się, wypowiadając jasne komunikaty na temat swoich uczuć, stanu swojego wnętrza, swoich potrzeb i pragnień, zastępując wszystkie wypowiedzi zaczynające się od „Ty” – wypowiedzią zaczynającą się od „Ja”. - Małżeństwa, z którymi rozmawiamy podkreślają przy tym jak wiele satysfakcji daje im rozmowa o wspólnych radościach i osiągnięciach i jak istotne jest wzmacnianie dialogu słownego przekazem niewerbalnym, np. poprzez uśmiech i przytulenie – sugerują Grudzińscy. 


Rozmawiajcie z dziećmi
Dialog między małżonkami znajduje swoje odzwierciedlenie w ich porozumiewaniu się z własnymi dziećmi, bez względu na to, w jakim wieku się znajdują. - Bardzo ważnym okresem dla dialogu rodziców z dzieckiem jest czas dojrzewania. Chociaż z zachowania dziecka często nie wynika, że zależy mu na rozmowie z rodzicami, to jednak dialog ma dla niego niezwykle istotne znaczenie – zapewniają Dominika i Andrzej Grudzińscy. Profesor Marian Śnieżyński w badaniach przeprowadzonych wśród gimnazjalistów na terenie województwa małopolskiego wykazał, że zaledwie 28,12% rodziców (w tym 35% mieszkających na wsi i 21,31% zamieszkujących osiedla wielkomiejskie) traktuje  dialog z dziećmi jako swoją codzienną powinność. - Tymczasem, jeżeli w rodzinach nie ma dialogu z dziećmi, to szukają go poza domem, np. w grupie rówieśniczej i świecie wirtualnym – dodają Grudzińscy.

Niestety, istnieje smutna konieczność zaakceptowania tego, że niezrozumienie, konflikty i kryzysy między małżonkami i w rodzinie, są czymś normalnym. - W sytuacjach trudnych warto jednak wciąż na nowo podejmować dialog, nawet jeśli wydaje się, że zawodzi. Starać się bardziej słuchać niż mówić, rozumieć niż oceniać, dzielić się sobą niż dyskutować, a nade wszystko przebaczać – mówią.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy