"Służebnico Ducha Świętego, wspieraj nas w darze umiejętności" - tak brzmiało hasło 7. dnia wielkiego odpustu tuchowskiego.
W ciepły, choć trochę pochmurny poranek 6 lipca pierwsi pielgrzymi przybywający do Matki Tuchowskiej udali się na Mszę św. pod przewodnictwem neoprezbitera o. Krzysztofa Wąsiewicza CSsR. Po Eucharystii, ok. godz. 6.30, rozpoczęły się Godzinki ku czci Najświętszej Maryi Panny.
O godz. 7 przy ołtarzu polowym rozpoczęła się pierwsza Msza św. z kazaniem odpustowym. Głównym celebransem i kaznodzieją był o. Jacek Dembek CSsR. Siostry służebniczki dębickie śpiewem i modlitwą poprowadziły kwadrans z modlitwą o dar powołań kapłańskich i zakonnych o godz. 8.40. Na placu sanktuaryjnym zebrani byli już wierni oczekujący na Mszę św. o godz. 9, w tym Pielgrzymka Wspólnot dla Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa. Eucharystii przewodniczył o. Kazimierz Głaz CSsR. Wygłosił też homilię. Ojciec na początku stwierdził, że to właśnie tutaj, przy ołtarzu, dzieje się cud, w którym Duch Święty przemienia nasze serca, nasze życia, nasze rodziny. Przytoczył też opowieść, która ukazywała, że największymi skarbami są nie perły czy inne kosztowności, ale nasi najbliżsi, nasza Matka. Zachęcił też, byśmy przed oblicze tego Króla i Jego Matki nie przynosili „duchowych ochłapów”, krzywd i urazów. Nie możemy sprawiać cierpienia innym, żyć samolubnie, nie zważając na ich potrzeby i problemy, a jednocześnie uważać, że z czystym sercem przychodzimy do Jezusa. Dlatego musimy prosić Ducha Świętego o dar przemiany serc.
Celebransem sumy był ks. prał. Andrzej Rams, kustosz sanktuarium w Chorzelowie. Zebrani wysłuchali też wygłoszonej przez niego homilii. Kaznodzieja przypomniał, że nie możemy mieć lepszego orędownika przed Bogiem niż Maryja, która towarzyszyła Jezusowi przez całe Jego życie. Aby szczerze zawierzyć się Matce, musimy w pokorze serca przyznać się do tego, że jesteśmy słabi, że jesteśmy wielkimi grzesznikami. Ks. Rams ostrzegał też przed tymi, którzy dziś nawołują do liberalnej wolności stającej się samowolą. Ta samowola prowadzi do grzechu i upadku moralności. W środowisku tego grzechu i samowoli wyrastają niewolnicy narkotyków, pieniądza, władzy i obsesji walki z Bogiem. Tacy ludzie nie znoszą prawdy, niezmiennych zasad, chrześcijańskiej etyki i samego Boga.
W Godzinie Miłosierdzia Mszy św. przewodniczył ks. Krzysztof Majerczak, zastępca dyrektora Caritas Diecezji Tarnowskiej. Przed obliczem Matki Bożej, Uzdrowienia Chorych zebrali się chorzy i niepełnosprawni, przedstawiciele służby zdrowia oraz pracownicy Caritas i DPS. Homilię wygłosił o. Kazimierz Piotrowski CSsR. - Cierpienie jest tajemnicą, ale gdy patrzymy na krzyż, wiemy, że Bóg mógł odkupić człowieka jednym zdaniem, bez wysiłku, ale tego nie zrobił. Kiedy patrzymy na krzyż, wiemy, że cierpienie ma dla Boga sens - mówił o. Piotrowski. Kaznodzieja wzywał, byśmy pamiętali o tym, że niezależnie od tego, jak nam się wiedzie, zawsze jesteśmy w dobrych rękach.
O godz. 16.30 pielgrzymi wyruszyli na dróżki różańcowe. Rozważania męki Pańskiej w nabożeństwie Drogi Krzyżowej rozpoczęły się na placu sanktuaryjnym o godz. 17.15. Następnie zebrani odmówili nieszpory. Po nabożeństwie liturgii godzin o godz. 18.30 rozpoczęła się Msza św. Głównym celebransem i kaznodzieją był o. Jan Rzepiela CSsR. Ojciec przypomniał, czym jest dar umiejętności. Jest to zdolność do poznania i zrozumienia Boga i ludzi. Jest to też zdolność do odpowiedniego ustalenia hierarchii wartości. Najpierw jest Pan Bóg, potem wszystko inne - Jego dary. Ojciec Rzepiela zwrócił uwagę, że dar umiejętności to także dar zdolności do modlitwy. Pouczył nas, że gdy nie potrafimy się skoncentrować na modlitwie i zaczynamy wciąż od nowa, możemy ofiarować Bogu to, czego ona dotyczy.
Dzień zakończył się Wieczorem Maryjnym. Redemptoryści wraz z młodzieżą, która przybyła uwielbiać Boga i oddać cześć Matce Najświętszej, przygotowali czuwanie nocne. Program zawierał liturgię słowa, adorację Najświętszego Sakramentu przy akompaniamencie śpiewu uwielbienia, a zakończył się Mszą św. o 22.00.