Renowacja tej drewnianej chaty to właściwie walka o rodzinę Roberta Tracza. Na szczęście po swojej stronie ma armię ludzi.
Ponad rok temu żona pana Roberta opuściła rodzinę i wyjechała. Od czerwca 2017 roku nie daje znaku życia. Zostawiła mężczyznę i pięcioro dzieci w rozpadającym się domu. Najstarsza córka, Jowita, idzie do 6. klasy, a najmłodsze dziecko ma 2,5 roku. – Sytuacja jest taka, że nie ma sensu i nie mam czasu myśleć nad swoją trudną sytuacją, tylko muszę działać. Codziennie – mówi pan Robert. Dom, który zamieszkiwali w Bobrownikach Małych, był stary, zniszczony i niesamowicie ciasny. – Właściwie pan Robert miał postawione warunki, że musi przestać pracować i zająć się opieką nad dziećmi oraz zadbać o warunki bytowe – mówi Marek Podraza, kurator rodziny. Całe szczęście pan Tracz nie został z problemem sam. Program 500+ pozwala mu zająć się opieką nad dziećmi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.