Biskup Andrzej Jeż w Bochni posłał na misje ks. Michała Mikulskiego, który wyjeżdża do Brazylii.
- Zacząłem właśnie 9. rok kapłaństwa. Mała stabilizacja, ale przyszedł czas na misje. Pragnienie wyjazdu na misje mi towarzyszyło od lat. Szczerze mówiąc, kiedy podjąłem decyzje, że chcę, że jadę, to poczułem głęboki pokój w sercu. Myślę, że to właściwa decyzja, zgodna z planem Boga wobec mnie, stąd wręcz coś na kształt ulgi. Na modlitwie też miałem takie poczucie - mówi ks. Michał Mikulski.
Powołanie misyjne, iskierki zainteresowania, pojawiły się wcześnie, bardzo dawno temu. - Mój wujek, brat taty też został księdzem i w 1996 roku wyjechał do Peru. Gdy przyjeżdżał, opowiadał, pokazywał zdjęcia i to był pierwszy kontakt z misjami, który wtedy miałem - dodaje ks. Michał
21 sierpnia wyjeżdża do Brazylii, choć zaczął się przygotowywać do kraju hiszpańskojęzycznego. Był jednak posłuszny woli biskupa, który pokazał Brazylię, jako cel wyjazdu. Jedzie do prałatury Marajo,
- Obecnie pracuje w Brazylii pięciu kapłanów tarnowskich. Oprócz ks. Michała jedzie nad Amazonkę nieść ewangeliczną nadzieję miejscowym ks. Przemysław Podobiński, którego posłanie odbędzie się za tydzień w Ciężkowicach - mówi ks. Krzysztof Czermak, wikariusz biskupi ds. misji.
- Brazylijczycy są religijni, lecz brakuje im zakorzenienia w Kościele. Zaledwie 11 proc. z nich praktykuje. Zjawisko to wykorzystują sekty, które zyskują wielu zwolenników. Ale Brazylia to kraj, w którym jest najwięcej katolików na świecie – mówił w homilii bp Andrzej Jeż.
- Drogi księże Michale. Do Brazylii nie udajesz się sam. Posyła cię Kościół tarnowski, posyła się też twoja parafia. Chciałbym ci podziękować za to, że zostajesz poliglotą. Przygotowywaliście się do wyjazdu do kraju hiszpańskojęzycznego, a jedziecie do kraju, w którym mówi się po portugalsku. Jestem, przyznaję, bardzo pozytywnie zaskoczony waszą - z ks. Przemysławem reakcją - kiedy zmianę przyjęliście życzliwie mówiąc: „księże biskupie, ksiądz biskup decyduje”. Bardzo sobie to cenię - mówił bp Andrzej.