Kard. Stanisław Dziwisz 15 lipca przewodniczył głównej uroczystości odpustowej ku czci Szczyrzyckiej Pani.
Klasztor w Szczyrzycu istnieje od prawie 800 lat i jest jedynym nieprzerwanie istniejącym klasztorem cystersów na ziemiach polskich. Jak podkreśla opat o. Dominik Chucher, stało się tak dzięki Matce Bożej Szczyrzyckiej, ku czci której główną uroczystość odpustową obchodzono dzisiaj - w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Przewodniczył jej kard. Stanisław Dziwisz.
- Dzisiejsze święto Maryi, podczas którego radujemy się z Jej triumfu i królowania w niebie, jest jednocześnie naszym osobistym świętem. Wniebowzięta Matka Chrystusa przypomina nam, że również naszym ostatecznym przeznaczeniem jest niebo - przypominał w homilii hierarcha, zaznaczając, że nie ziemia, cierpienie i śmierć są naszym celem, ale radość i życie na wieki z Bogiem.
- Tutaj, na ziemi, ustawiamy się w najważniejszej kolejce do nieba, ale stanie w niej nie oznacza biernego czekania. Jeżeli należymy do Chrystusa i przyznajemy się do Niego, powinniśmy to potwierdzać całym naszym życiem, pójść za Nim i naśladować Go - dodał kardynał, uważając, że stanie się tak, jeśli przyjmiemy Ewangelię za program swojego życia, będziemy umacniać się sakramentami i budować wspólnotę Chrystusa.
Kard. Stanisław Dziwisz zauważył, że Szczyrzyc należy do szczególnych i jednych z bardziej urokliwych miejsc, które upodobała sobie Maryja. Cudowny obraz Matki Bożej Szczyrzyckiej od wieków przyciąga pielgrzymów, którzy tutaj mogą się spotkać ze swoją Matką, Matką Pokoju i Dobroci, jak jest tu nazywana.
Zawdzięczają Jej wiele jej czciciele, a wśród nich też sami zakonnicy. Podczas dzisiejszej uroczystości cystersi dziękowali za 100. rocznicę przywrócenia godności opactwa klasztorowi w Szczyrzycu. Trzeba wiedzieć, że zaborca odszedł się ze szczyrzyckim klasztorem łagodniej niż z innymi. Nie doszło tu do kasacji zakonu.
- Uważamy to za cud Matki Bożej, że tak się stało - mówi szczyrzycki opat o. Dominik Chucher, choć - jak dodaje - władze cesarskie zabroniły cystersom wyboru kolejnego opata, a nakazały zakonnikom prowadzenie parafii i łożenie na gimnazjum w Nowym Sączu.
Cysersi przez wiele lat starali się o przywrócenie godności opactwa klasztorowi w Szczyrzycu. Jak tłumaczy o. Chucher, nie ze względu na pastorał i mitrę, którą opat nosi, ale większe możliwości rozwoju powołań, bo opactwo cysterskie jest automatycznie siedzibą nowicjatu. Przywrócenie godności opactwa udało się uzyskać na mocy bulli podpisanej przez papieża Benedykta XV 6 lipca 1918 roku.
Dzięki nieprzerwanej obecności cystersów w klasztorze udało się zachować dziedzictwo tegoż miejsca przechowywane skrycie za klasztornymi murami. - Nie wszystko. Kiedy cystersi obawiali się kasacji, podobnie jak to się działo z innymi zakonami, dużo najcenniejszych rzeczy zostało spakowanych i wywiezionych do Jędrzejowa, bo wydawało się, że akurat ten najstarszy cysterski klasztor w Polsce da się ocalić przed kasacją, a pierwsze co to skasowali Jędrzejów właśnie. Dużo więc rzeczy przepadło - tłumaczy szczyrzycki opat.
Niemniej nie brak tu cennych obrazów, ksiąg, paramentów liturgicznych, dokumentów, a wśród nich wydanego przez króla Bolesława Wstydliwego nadającego cystersom przywileje.
Nieprzerwanie cystersi prowadzą w Szczyrzycu przyklasztorne gospodarstwo, znane z hodowli rasy polskich czerwonych krów. Ono pozwala zakonnikom realizować benedyktyńską regułę "módl się i pracuj". Utrzymać się z niego klasztorowi raczej by się nie udało, musieliby mleko przetwarzać, a póki co oddają je do mleczarni.
Szczyrzyccy mnisi odbudowali ponadto XVII-wieczny browar, w którym od 2015 r. warzonych jest według starej receptury kilka rodzajów piw - Opackie, Przeorskie, Generał, pszenne Grodzisko. Są też piwa z dodatkami - miętą czy wiśnią - dla tych, którzy nie przepadają za goryczką.