Zawieźli pomoc powstańcom. Zginęli wracając znad płonącej Warszawy. Na miejscu katastrofy modlono się za ich dusze.
Mieszkańcy Łysej Góry i regionu zgromadzili się na modlitwie i apelu pamięci w miejscu katastrofy Liberatora należącego do Południowoafrykańskich Sił Powietrznych.
W nocy z 16 na 17 sierpnia 1944 roku samolot wracający ze zrzutu pomocy dla warszawskich powstańców został zestrzelony przez Niemców nad Łysą Górą.
W walce zginęła cała załoga, siedmiu żołnierzy w wieku od 20 do 27 lat. Sześciu zostało pochowanych w lesie, siódmy spoczął na cmentarzu parafialnym w Łysej Górze. Po wojnie ciała wszystkich lotników przeniesiono na Cmentarz Rakowicki w Krakowie.
Na miejscu katastrofy znajduje się krzyż i obelisk przypominający bohaterskich żołnierzy. Jest to również miejsce modlitwy mieszkańców Łysej Góry i regionu.
W przededniu rocznicy zestrzelenia Liberatora 15 sierpnia na miejscu wydarzenia jest odprawiana Msza św., a po niej odbywa się apel pamięci i złożenie kwiatów przy obelisku.
W uroczystość wniebowzięcia NMP Eucharystii przewodniczył ks. Mariusz Ogorzelec, wikariusz w Łysej Górze.
- Bronimy wielkiej ojczyzny, ponieważ nosimy w sobie najpiękniejsze wspomnienia związane z naszą małą ojczyzną. To obrazy, dźwięki, zapachy, których nikt nie może nam odebrać, których bronimy za wszelką cenę. To one składają się na jedną wielką pamięć o Polsce, dla niej warto oddać nawet życie. Zrobili to lotnicy, którzy tutaj zakończyli swoje ziemskie życie. Pamięć o nich wpisujemy w pamięć o Polsce, o warszawskich powstańcach, o naszej wielkiej i małej ojczyźnie. Dobrego Boga prosimy, by bohaterskich lotników przyjął do swojej chwały - mówił podczas kazania ks. Mariusz.
W modlitwie prócz mieszkańców uczestniczyli samorządowcy, przedstawiciele drużyny strzeleckiej z Brzeska oraz zespół śpiewaczy Niedźwiedzoki z Niedźwiedzy.
Organizatorem spotkania jest Stowarzyszenie Przyjaciół Ziemi Łysogórskiej "Krakus".
Więcej o lotnikach, którzy ratowali Warszawę i zginęli na terenie Ziemi Tarnowskiej przeczytacie w numerze 32 "Gościa Tarnowskiego".